Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-07-2008, 02:12   #18
Leoncoeur
 
Leoncoeur's Avatar
 
Reputacja: 1 Leoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputację
*Obydwoje robimy optymistyczne założenia*
Lambert smakował te słowa, zwlekjąc chwilę z odpowiedzią na pytanie Anny, a zanim zdążył się odezwać, jeden z kaprali zaproponowawszy chwilę odpoczynku w kantynie zmienił tok dyskusji.

- Pomysł niezły - przytaknął Wilkowi de Werve, schylając się po broń i chowając ja do kabury.
W jedną rękę chwycił plecak, w druga zaś wór i wniósł klamoty do samolotu.
Skrzywił się lekko myśląc o tym iż będzie musiał zrobić jeszcze selekcję, wiele z rzeczy nie było sensu targać po dżungli, choć z drugiej strony lepiej dźwigać, niżby w krytycznym momencie miało czegoś zabraknąć.

- Ten jankeski szmelc możemy spokojnie tu zostawić - rzekł znów wynurzając się z samolotu i klepiąc go lekko z uśmiechem - chyba nikt go nie ukradnie, a nawet gdyby tak się stało to wielkiej straty Armia Jego Królewskiej Mości przez to nie poniesie.
Schylił się po aktówkę której nie zabrał z resztą rzeczy do wnętrza.

- Unikam alkoholu, jednak szklaneczka chłodnej wody w cieniu kantyny, z dala od tej patelni lotniska, będzie chyba dobrym pomysłem.

Puszczając lekko przed sobą kobietę udał się za kapralem Wilkiem, zachęcająco dając znak reszcie, aby się przyłączyli. Idąc sięgnął do teczki wyjmując spory plik zadrukowanych i spiętych ze sobą kartek.




- Urzędowanie tam nie jest optymistycznym założeniem. - odezwał się do Anny nawiązując do przerwanego chwile wcześniej wątku - W tych dokumentach widnieje kilka tysięcy nazwisk Europejczyków, amerykanów, oraz tutejszych białych którzy zaginęli w czasie tej rebelii. - zaciągnął się po raz ostatni i strącając resztkę żaru schował niedopałek do kieszeni. - W dużej mierze moje zadanie polegać będzie na przekreślaniu wielu z tych nazwisk czerwonym flamastrem. Według dokumentów był człowiek, jeden ruch ręką i już go nie ma - oczy Lamberta przygasły - to tak jakbym zabijał człowieka, w jednej chwili jest jeszcze nadzieja, w drugiej ślad czerwonej linii na nazwisku świadczący o jego śmierci. Cóż za uroczy paradoks, przyleciałem tu by ratować ludzi, a będę ich uśmiercał, mr Dzik, mr Wilk i pozostali panowie przybyli tu aby zabijać, a będą ratować zaginionych. Wybaczy więc pani, Pani Anno, jednak daleki jestem od optymizmu, bo wyobrażam sobie ile tych czerwonych linii tu będzie - uderzył lekko ręką w plik dokumentów - gdy będę wracał do Brukseli, ze świadomością, że lista jest niepełna, bo prócz wciąż zaginionych, będę miał pewnie dane o kilkuset ciałach ludzi zamordowanych z takim bestialstwem iż w ogóle nie do rozpoznania i ustalenia personaliów

- Organizacja która mnie tu przysłała, to Belgijski Sztab Kryzysowy łączący przedstawicielstwo wywiadu wojskowego i Rządu, współpracujący z UNICEF'em i ogólnie ONZ, oraz ambasadami państw których obywatele mieli nieszczęście się tu znaleźć. Mam dołożyć wszelkich starań by z pomocą wojska ocalić jak najwięcej ludzi i ustalić los zaginionych z tej listy. chce pani szukać rodziców , być w domu w tych strasznych czasach, ja jednak obawiam się czy nie będę musiał dopisać Pani do tej listy, a być może i użyć flamastra.

Znów spojrzał Annie w oczy, lecz teraz nie było w nich już wesołych iskierek, tylko zmęczenie
- Tak jak mówiłem nie mam zamiaru prawić morałów i odżegnywać Pani od tej decyzji, bo ją rozumiem, ale nie ma to nic wspólnego z optymizmem, jakie by nie były tego powody wszyscy pakujemy się w piekło.

W pewnym momencie Belg uśmiechnął się lekko i machnął ręka z papierzyskami.
- Proszę o wybaczenie, czasem mówię zbyt wiele. Mówiła Pani, że ma pani tam kilka setek znanych sobie ludzi. Ta lista nie jest kompletna i nigdy nie będzie, ale gdyby zechciała pani w trakcie lotu prześledzić ją i dopisać nazwiska swoich przyjaciół, krewnych i znajomych, którzy w jakiś sposób zostali pominięci wielce by mi to pomogło
 
__________________
"Soft kitty, warm kitty, little ball of fur...
Happy kitty, creepy kitty, pur, pur, pur."

"za (...) działanie na szkodę forum, trzęsienie ziemi, gradobicie i koklusz!"

Ostatnio edytowane przez Leoncoeur : 29-07-2008 o 07:02.
Leoncoeur jest offline