Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-07-2008, 09:32   #208
Umbriel
 
Umbriel's Avatar
 
Reputacja: 1 Umbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie coś
Barry ruszył, lekko nadąsany, ciężkim, acz szybkim krokiem. Nie interesowało go zbytnio, o czym mówią jego towarzysze, sam też kłapać gębą bez potrzeby nie zamierzał. Oczywistym było, że mają już coś, ale wiedzieli zbyt mało, by było to przydatne.

„Trzeba będzie ruszyć zad to tu, to tam, do tego chędożonego lasu… Biegaczem się kurwa nie urodziłem!”

Gdy tak podróżowali, usłyszał głośny krzyk mężczyzny za sobą. Obejrzał się odruchowo i na krótką sekundę oczy rozszerzyły mu się ze strachu. W ich stronę biegł rozszalały rumak, który najwyraźniej wyrwał się spod kontroli woźnicy. Góral natychmiast odskoczył na bok, tak, by nie znaleźć się pod kopytami zwierzęcia. Zaczął odwodzić je spokojnym, ale czujnym wzrokiem, gdy ów koń zderzył się z drewnianym słupem. Chwilę później wszystko zaczęło się na ich oczach walić… Żołnierz planował już uciekać jak najdalej, gdy wokół zaległa ciemność.

Gdy obudził się, był jeszcze ciągle lekko otumaniony. Po chwili zdał sobie sprawę, że to, co widzi wokół, to rumowisko budynku, który zawalił się w wyniku szarży konia. Wokół panował niesamowity hałas – ludzie krzyczeli i biegali. Góral dźwignął się na nogi i pierwszym, co sprawdził, był stan jego ekwipunku. Następnie, obejrzał się na towarzyszy. Dwójki gdzieś brakowało.

- Coś nas za mało – krzyknął do reszty ponuro – Poszukajmy tych dwóch

Począł sam grzebać w gruzie, choć doskonale wiedział, co się stało z tamtymi. Gdzieś głęboko jednak, za chęcią dobicia rannych, bądź ich okradzenia, była nadzieja, że Ci ludzie przeżyli. W końcu znalazł jakieś ciało, zdeformowane, przygniecione dużym kawałem ściany, a za nim drugie. Jego towarzysze niewątpliwie nosili takie stroje.

- No to mamy dwa trupy. – westchnął, choć nie dało się odróżnić, czy z ulgą, czy ze smutkiem.

Nie przyglądał się dalej tamtym. Niespodziewanie jednak, inny towarzysz znalazł żywego, znajdującego się pod gruzem. To co stało się później przechodziło pojęcie Najemnika, o zbójeckiej kompanii, skazanej na śmierć.

„ No, no. Dobrzy ludzie się znaleźli. Zamiast zajmować się tym czym powinniśmy ścierwo ratują!”

Widząc toczący się kamień, nasunęła mu się genialna myśl.

- Odejdźmy stąd lepiej, żeby nie było więcej rannych!

Po czym, by stało się to szybciej, pomógł wyciągnąć rannego spod rumowiska. Przyjrzał się człowiekowi dokładnie i gdyby zachował przytomność zapytał szorstko:

- Ktoś ty? Gadaj szybko bo cię tu zostawimy.

Ktoś zawołał po cyrulika, zaraz pojawili się ludzie i strażnicy. Barry odszedł trochę na bok, przyglądając się temu wszystkiemu ze sceptyczną miną, z daleka. Słysząc słowa jednego z towarzyszy kiwnął głową
- Co racja to racja. Mamy zadanie do wykonania.
 
__________________
13 wydział NYPD
Pijaczek Barry
"Omnia mea mecum porto"
Umbriel jest offline