Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-07-2008, 09:43   #41
traveller
 
traveller's Avatar
 
Reputacja: 1 traveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputację
Początkowo mężczyzna, który chwilę później przedstawił się jako Danny wydał mu się dużo młodszy kiedy siedząc skulony skrywając w dłoniach swoją twarz. Ale przyglądając się uważniej rysom jego twarzy stwierdził, że być może jest on starszy od niego samego. Nie wiedział za bardzo co mógłby zrobić żeby go uspokoić. Istniała możliwość, że jest lekko opóźniony a w obecnej sytuacji ciężko będzie o to żeby zapewnić mu odpowiednią opiekę. Z drugiej strony zerkając na leżąca obok strzelbę stwierdził, że musi sobie nieźle radzić jeśli wciąż żyje. Spojrzał tylko wymownie na Kate szukając u niej wsparcia w tej nietypowej sytuacji. Ta kucnęła obok niego przyjaźnie uśmiechając się do niego przełamując bariery nieufności. Policjant pomyślał, że ma podejście do dzieci, no i nie tylko. Co on by bez niej zrobił? Pomyślał, że nie tylko on jest im potrzebnym ale także one żeby trzymać go przy zdrowych zmysłach.
Nagle mężczyzna złapał go za rękę i dał im poczuć pierwszą wzruszającą chwilę tego dnia. Próbował jakoś odpowiedzieć starając się by ostrożnie dobierać słowa, żeby nie urazić ich nowego znajomego.

-Witaj Danny.. Jestem Leon a to jest Kate.. Jest z nami jeszcze Cornelia.

Właśnie, Cornelia. Gdzie ona się podziała. No tak kazał jej zostać, ale czuł się bezpieczniej kiedy wiedział, że Kate będzie z nią Teraz nie słyszał też żadnych odgłosów z kuchni. Lepiej nie zostawiać tej dziewczyny samej bo znając ją zaraz wpakuje się w jakieś kłopoty. Nagle głośny krzyk, potwierdził jego przypuszczenia. Odruchowo klnie głośno i puszcza rękę mężczyzny. Czując na sobie jego zaskoczone spojrzenie, krzyk musiał najwyraźniej mocno go zdezorientować. Nie ma czasu żeby teraz wszystko wyjaśniać. Odwraca się szybko na pięcie wypadając z pokoju. Ma nieuzasadnioną nadzieje, że dziewczyna tylko skaleczyła się kuchennym nożem, ale co dziwne krzyk nie dochodzi z kuchni poza tym jest coś jeszcze jakby szybki łomot małych pięści rozpaczliwie uderzających raz o raz o drewno. Przebiegł pokój wiedząc, że każda sekunda się liczy i dopadając do drzwi zza którymi najprawdopodobniej działa się jakaś makabryczna scena. Klucz leżał na podłodze, najwyraźniej wypadł kiedy dziewczyna próbowała się wydostać. Podniósł go szybko i drżącymi rękoma wsadził do zamka. Drzwi ustąpiły zaraz po jednym przekręceniu. Cornelia momentalnie wypadła z pokoju wpadając na niego i przewracając ich oboje na ziemię, pozbawiając go przy tym tchu. Za szybko żeby zareagował wcześniej, a poza tym wciąż był osłabiony. Ważniejsze jednak było to, że uciekała przed czymś i domyślał się co to mogło być. Wpadła w histerię więc nawet nie próbował jej uspokajać. Najpierw trzeba zidentyfikować i wyeliminować ewentualne zagrożenie. Skierował spojrzenie w stronę pomieszczenie, które najprawdopodobniej było łazienką ale kiedy w drzwiach stał zombie przypominało to raczej wejście do bram piekieł niczym w tandetnym horrorze klasy C. Leżał na podłodze przygnieciony rozhisteryzowaną dziewczyną wbijającą w jego ciał paznokcie wiedząc, że jeśli zaraz czegoś nie zrobi najprawdopodobniej zginą oboje. Nie pozwoli, żeby coś jej się stało. Stwór spojrzał na nich przez sekundę i zaczął przeć na przód. Leon mógł zrobić tylko jedną rzecz. Pochylił głowę dziewczyny do swojej piersi mając nadzieję, że tym sposobem nie wykona żadnych nerwowych ruchów i wyciągnął broń z kabury na biodrze. Podniósł pistolet tak wysoko jak tylko mógł i mierząc w górne partie stwora oddał cztery strzały. Pierwszy przeleciał trochę koło głowy potwora, ale wydawało mu się, że pozostałe trzy trafiły w cel. Wynaturzenie przewróciło się w głąb łazienki, trzeba było jeszcze sprawdzić czy aby na pewno więcej niewstanie. Wypuścił Cornelię a właściwie jej głowę z uścisku, ta po chwili podniosła na niego swe spojrzenie wielkich jarzących się od łez oczu. Nawet w takiej sytuacji zachowała resztki dziewczęcego uroku.

-Ekhm możesz już ze mnie zejść. - uśmiechnął się czule na znak, że wszystko w porządku.
 
__________________
"Tak, zabiłem Rzepę." - Col Frost 26.11.2021
Even a stoped clock is right twice a day

Ostatnio edytowane przez traveller : 29-07-2008 o 13:34.
traveller jest offline