-Nie wiem jaki trunek wcześniej miałaś na myśli, przykro mi ale nie mam czegoś tak "wyszukanego" butelka solidnego rumu jest dobra na wszystko. świeża dostawa.- sięgnął pod ladę- trzymaj. A teraz opowiadaj czemuś taka strapiona, chętnie posłucham.
-Dzięki - szepnąła laura i szybko odkorkowała butelkę, nie prosząc o szklankę zaczęła sączyć z gwinta a rum ciekł jej brodą, po szyi i fikuśnie spływał między krągłe piersi.
-Co do moich zmiartwień...Sama dokładnie nie wiem, ale chyba zaczynam się denerwować tym, że ...czyk... wzięłam się za tą pieprzoną sprawę z księgą. Myślę, że powinnam była nie wracać do Ramptos i łupić teraz statki wraz z moją zało...czyk...załogą. Po tych słowach Laura wytarła teatralnie twarz przegubem ręki i jak gdyby odliczając trzymała butelkę w małej dłoni, po czym przechyliła ją dnem do góry wkładając gwint w usta. Wypiła na raz całą zawartość i czuła się wyśmienicie. -No! - wrzasnęła zadowolona - Teraz spytam szanownego pana gospodarza, jeśli pan pozowli - uniosła dłoń i złapała gospodarza za szyję przysuwając do siebie tak, by nachylał się akurat nad odsłoniętym dekoltem. Uniosła wysoko na krześle smukłą nogę i podjęła:
-Wiadomo coś może drogiemu panu na temat członków zakonów, jakichś bogatych i sławentych rycerzy...gdzie można ich znaleźć, no i którzy są najsławniejsi, może zna ich pan imiennie bądź po przydomkach? |