Wątek: Wataha
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-07-2008, 17:22   #143
Rijsel
 
Reputacja: 0 Rijsel nie jest zbyt sławny w tych okolicachRijsel nie jest zbyt sławny w tych okolicachRijsel nie jest zbyt sławny w tych okolicachRijsel nie jest zbyt sławny w tych okolicachRijsel nie jest zbyt sławny w tych okolicachRijsel nie jest zbyt sławny w tych okolicachRijsel nie jest zbyt sławny w tych okolicach
Arab odprowadził wzrokiem odłączającego się od grupy klechę i westchnął ciężko. Wojowniczy księżulek nie po raz pierwszy - i zapewne nie ostatni - udowadniał, że rozwój jego zdolności percepcyjnych został zahamowany na etapie orkowego przedszkola... a z umiejętnością łączenia faktów też nie było najlepiej.

Całe szczęście, pomyślał, że reszcie kompanów nie musiał *łopatologicznie* objaśniać kilku podstawowych zależności...
Skoro do rozpoczęcia imprezy zostało około godziny w momencie, gdy udało im się podsłuchać rozmowę pani na białym koniu ze sługą-spiskowcem - to w momencie, gdy dotrą do domostwa Garana powinni mieć nie mniej niż dwa kwadranse na *uprzejme zaproponowanie* owemu typkowi raczej jednostronnej *współpracy*.
Przy założeniu, że włamanie się do posesji nie powinno zająć nawet rzeczonych trzydziestu minut, istniała duża szansa, że drużyna znajdzie się na terenie nieznacznie przed lub tuż po wprowadzeniu pierwszych gości.
Nawet jeśli nie... Baybars nie pamiętał imprez, na których ofiary "zdejmowano" wraz z rozpoczęciem zabawy.

Wychodziło więc na to, że - wbrew pokrętnej logice katabasa - Kiti i Amadeusz wcale nie będą musieli samotnie stawić czoła tabunowi płatnych zabójców.

Śniadoskóry uśmiechnął się paskudnie. Podrapał swędzący nadgarstek, na którym zamocowany był zatrzask śmiercionośnej broni - "Szpileczki", jak ją ktoś żartobliwie nazwał.
Rzucił jeszcze raz spojrzenie w stronę znikającego w ciemnościach Blackera (off: nie, nie będę przekręcał liter w imieniu, wydaje mi się to trochę... no wiesz )

Może w jego przypadku droga ku oświeceniu prowadzić musi ścieżką bólu... Tak czy owak, przyda mu się akupunktura - rzucił pod nosem i odbił w ciemności alejki, którą maszerowali już jego towarzysze.
 
Rijsel jest offline