Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-07-2008, 20:21   #63
sante
 
sante's Avatar
 
Reputacja: 1 sante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodze
- Admirale - odezwał się z nich ciepły baryton - Przykro mi, że spotykamy się w tak niemiłych okolicznościach. Być może jednak zainteresuje pana fakt, że mamy na pokładzie pańskiego syna. Nie chciałby pan chyba zostać synobójcą, prawda, admirale?

Jekk z niedowierzaniem patrzył na swojego XO. Ten tylko pokręcił przecząco głową nie wiedząc co powiedzieć.

- Dlaczego mam tobie uwierzyć? - Manan nie wiedział jak określić kogoś kto stał po drugiej stronie - kim jesteś? Człowiekiem? Co robisz na cylońskiej jednostce?

Manan przyłożył dłoń do interkomu by zagłuszyć to co chciał powiedzieć do swojego zastępcy.

- Pułkowniku - zwrócił się do Johanna - mamy jakieś konkretne dane na temat jednostki wroga? Interesuje mnie jego budowa. Jeśli tak, to wydaj rozkaz viperom, by za wszelką cenę zniszczyły napęd przeciwnika. Jeśli nie wiemy gdzie się on znajduje to je odwołaj do defensywy.

Głos z interkomu wydawał się jak najbardziej ludzki, a jeśli to naprawdę ludzie, to będą bali się śmierci na tyle, ze będą chcieli pertraktować. Z maszynami niestety było inaczej.

Jekk zabrał dłoń i poniósł słuchawkę do twarzy.
- Po pierwsze wycofajcie wasze jednostki. Po drugie, jak mi udowodnisz, że masz mojego syna? Po trzecie, kim jesteście i o co prosicie w zamian za niego? - admirał podkreślił słowo "prosicie", zaznaczał, że to on tu rozdaje karty - Wstrzymajcie ogień i wyłączcie silniki, wtedy możemy rozmawiać. Jesteście na przegranej pozycji.
 
__________________
"War. War never changes" by Ron Perlman "Fallout"
sante jest offline