Caenvox usadowił się już wygodnie i zaczął z wolna popijać trunek. Barman natomiast opowiadał o bolączkach swojej pracy. Z tego co mówił była to typowa, portowa karczma z równie standardowymi ,,rozrywkami" w późnych godzinach. -Największe zamieszanie robi się gdy wracają zakonni z zbrojowni, lepiej ich nie prowokować. Nie to, żeby się o kogoś bał, zawsze ktoś dostaje w zęby... tylko kurwa potem ja to muszę sprzątać. -A więc bywają tutaj i oni...-przemknęło mu przez myśl. Może trafi się wśród nich i poszukiwany jegomość. Oberżysta zaraz zmienił niewygodny dla niego temat i zapytał czy podać coś do jedzenia. Caenvox nie był głodny i zadowolił się piwem. -Powiedz mi jedną rzecz. Nie jest tajemnicą, że parę pokoi opłacił zamożny pan z tego miasta. Znasz lepiej tego gościa? Możesz powiedzieć coś o nim więcej?
Jednocześnie zerkał na kobietę siedzącą obok. Ciemnowłosa, dobrze wyposażona przez naturę właśnie topiła swoje smutki w rumie. Właściciel, który teraz rozmawiał z nią wysłuchiwał jak narzeka na całą misję, związaną z księgą. A więc musiała być jedną z poszukiwaczek. Teraz z resztą dopiero skojarzył do końca-była w rezydencji, ale zawczasu wyszła pomagając obnażonej młódce. Alkohol zaczął już widocznie na nią działać. Co do tego nie było wątpliwości. Chwiejnie wstała pochwyciła barmana i zaczęła bezceremonialnie wypytywać o znajomych mu rycerzy. -Niezły tupecik-pomyślał. Całkiem mu się podobała. Na razie nie interweniował, a bacznie nadstawił uszu. |