Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-08-2008, 10:11   #61
Szarlej
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
-Hę? A to ty.-chwilę trwało nim mężczyzna rozpoznał gościa.- długo myślałeś nad szaradą.
-Myślałem krótko, nie chciałem rozmawiać przy motłochu. Tacy mogą stanowić tylko zasłonę dymną dla prawdziwego poszukiwacza.
-Mniejsza o nią. Konkrety? A czy ja dostanę kartę Jastrzębia? Czekaj... byłeś wtedy jeszcze? Bo widzisz, Jastrząb rycerz zakonny posiada jedną kartę... Wiem coś jeszcze ale to później, dużo później. Najpierw karta.
Felix skinął tylko głową na znak, że przyniesie kartę. Mężczyzna skończył czytać i przeczytał list.
-Najznamienitszy Dżin, okazujący się powyższą pieczęcią prosi o przygotowanie statku, płaci hojnie za podróż na zachód, ku słońcu zachodzącemu w Irze. Podróżnych w liczbie dziesięciu, i tyleż koni. Zleca się również poczynić przygotowanie ładowni i spiżarni... Jak uważasz, dobrze? Nigdy nie pisałem listów...
-Ja bym dodał jakiś tytuł Twego pana. Jeżeli będą czytać do szlachetnie urodzeni to lepiej na to spojrzą, lubią gdy ktoś ma długie imiona i masę tytułów. Jeśli chodzi o motłoch to nabiorą jeszcze większego respektu. Po za tym chyba dobrze.
"Lepiej być miłemu, on dużo wie. Już się wypaplał co do wyprawy. Albo pośle dziesięciu z poszukiwaczy co będzie idiotyzmem albo oprócz tego pośle oddział najmitów. Tak czy siak dobrze wiedzieć."
Mimo rad Felixa następny list wylądował na podłodze tak jak poprzednie.
-Idź już idź, nie przeszkadzaj mi.
-Wrócę tu z kartą i proszę pamiętać o tych tytułach.

Mężczyzna skierował swe kroki do siedziby zakonu. Szedł dumnym krokiem jakim zawsze przechadzają się szlachcice, lewa ręka przy mieszku, prawa na rękojeści miecza. Wzrok wyraźnie mówił co myśli o innych. Ci którzy się przyjrzeli dla jego miecza spostrzegli sygnet na palcu ręki obejmującej głownie. Sygnet był naprawdę pięknie wykonany. Przedstawiał miecz i łuk skrzyżowane na szachowej tarczy. Oznaczał on, że ród pieczętujący się tym herbem ma tradycje wojskowe i słynie z sprawności zarówno w strzelaniu jak i szermierce. Drugą zmianą w ekwipunku był bukłak przedniego czerwonego wina chlupoczący w plecaku.
Gdy dotarł do zakonu poszukał wzrokiem skryby zajmującego się gośćmi. Podszedł do niego.
-Witam, szukam...
Tu sekundę się zastanowił jakby probował sobie przypomnieć imię.
-Jastrzębia. Gdzie go znajdę, sprawa jest pilna.
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]
Szarlej jest offline