Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-08-2008, 19:24   #3
Ayame
 
Ayame's Avatar
 
Reputacja: 1 Ayame nie jest za bardzo znany
Rejs zmierzał ku końcowi. Nareszcie. Mała elfka jeszcze nie dawno latająca nad nią siedziała teraz na jej ramieniu i rozglądała się po okolicy. Najwidoczniej podobał się jej zachód słońca bo za wszelką cenę starała się zdobyć odrobinę uwagi znudzonej dziewczynki na której ramieniu spoczywała. No no… zapowiada się ciekawie… Na pewno pieniądze się nie zmarnowały- pomyślała z pół-uśmiechem zadowolenia na twarzy. Spojrzała na swoją prostą niebieską sukienkę i czarne półbuty które miała na sobie. Było dla niej oczywiste że nikomu nie pokarze się w ten sposób na lądzie. Udała się więc do swojej kajuty i zaczęła długą i naturalną dla kobiet selekcję stroi. Wybór był trudny i Leila spędziła nad debatą cały pozostały czas rejsu ostatecznie decydując się na zieloną spódniczkę i białą bluzeczkę na ramiączkach z zielonym motylkiem zamiast napisu oraz białe sandałki. Wybór ten został zaaprobowany przez jej małą towarzyszkę, którą nie widział nikt oprócz niej ( istotka jak już zauważyła Leila istniała bowiem tylko w jej wyobraźni) a i ona sama czuła się w nim dobrze. Uprzątnęła szybko zrobiony przez siebie bałagan dziewczynka udała się do łazienki aby poprawić sobie kucyki.
Wychodziła właśnie z łązienki kiedy do pokoju wparowała jedna z dziewczynek z jej kolonii.
- Heeeejjj Leila! Pośpiesz się! Jesteśmy już w porcie! - zawołała rozentuzjazmowana. Małe stworzenie siedzące na ramieniu wyżej wymienionej radośnie wymachiwało niewielkimi nóżkami.
- Tak. To chyba oczywiste. Słyszałam komunikat kapitana. Kto przyjdzie po bagaże? - powiedziała dziewczynka z przekąsem.
- Zaraz powinien ktoś przyjść. Obsługa hotelu ma podpisany kontrakt z firmą do której należy statek. - w momencie kiedy kończyła zdanie w progu pojawili się bellboy. Miał rozwiane czarne włosy i śniadą cerę. Miał smukłą sylwetkę ale coś mówiło Leili że jak i większość ludzi z tego fachu ma nie lada krzepę. Ubrany był w standardowy czerwony kubrak, na nogach miał lsńiące lakierki. Hotel najwidoczniej dba o wizerunek.
- Witamy na wyspie. Mamy nadzieję że podróż minęła przyjemnie. Gdzie są bagaże?
Tam. - Leila wskazała ręką na kilka niebieskich troeb podróżnych, które mężczyzna wziął bez słowa i zaczął znosić je z pokładu statku w stronę hotelu.
Dziewczynki wyszły chwilę później i wmieszały się w grupkę rówieśników. Istotka na ramieniu Leili wstała podtrzymując się i strając zachować balans łapiąc za kucyk to za ucho swojej przewoźniczki. Swoją drogą mała Evans znudziła się wyglądem towarzyszki ale teraz małą wybitnie ją irytowała. Przypomniała sobie że ostatnio oglądała całkiem fajną bajkę z czterema podróżnikami szukającymi 5 zwojów… Jak to było.. „Saiyuki” chyba. Leila zmarszczyła brwi w geście zamyślenia. Słowa przewodnika zdawały się do niej w ogóle nie trafiać. A z resztą… Co jej mogą zrobić? Odpowiedź była oczywista.
Mała za wszelką cenę starała się przypomnieć jak się wabił smok-jeep który był jej zdaniem po prostu przeuroczy. Hakuryou chyba. Mniejsza. I tak ten smok byłby fajniejszy od tej nudnej elfki. Chwilkę później jak o tym pomyślała usłyszała cichutkie *puff* a jej oczom ukazał się ten sam wymarzony smoczek. Dziewczynka uśmiechnęła się z zadowoleniem. Całe szczęście że nikt tego nie zauważył. Wszyscy byli zbyt zaaferowani słowami przewodnika który wdał się w rozmowę z jakimś dziwnym typem. Wszelkie przemyślenia Leila zepchnęła jednak na bok. W tym mężczyźnie było coś dziwnego… A może to tylko jej przewrażliwienie? Tkwiąc w rozmyślaniach nawet nie zauważyła kiedy dotarła do hotelu. Kolonia została rozesłana do swoich pokoi.
Mam szczęście- pomyślała mała oglądając pokój z widokiem na morze. Był piękny co tu dużo mówić. Wszystko zorganizowane w wykwintnym stylu, którym nawet kolory były odpowiednio dobrane. Żółto- beżowo- czerwono. Leila podeszła do olbrzymiego królewskiego łóżka i rzuciła się na niego z radosnym śmiechem. Smok poleciał za nią i z wesołym „kyuu!!!!!!!!!” spoczął na poduszce obok. Chwilkę później wstała i zaczęła się rozpakowywać. Do pokoju wszedł bellboy. Ten sam co na statku i uśmiechnął się do niej przyjaźnie.
- Przychodzę w imieniu obsługi hotelu. Czy mogę w czymś służyć?
- Jutro chcę mieć gotowe śniadanie i zaraz po pobudce o 9.00. -Powiedziała sucho lecz na jej twarzy widniał dziecięcy uśmiech.
- Oczywiście panienko. Czy to wszystko?
- Tak.
- W takim razie życzę udanej nocy i pobytu w naszym hotelu
- to powiedziawszy wyszedł zamykając za sobą drzwi.
Po odbyciu wieczornej toalety mała wyszła na balkon podziwiając stopniowo pojawiające się na niebie gwiazdy. Jej jasnozielona piżamka w małe kwiatuszki delikatnie powiewała na wietrze. Ciekawe co przyniesie jej ten pobyt?
 

Ostatnio edytowane przez Ayame : 02-08-2008 o 20:30.
Ayame jest offline