Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-08-2008, 23:20   #14
Amyst
 
Amyst's Avatar
 
Reputacja: 1 Amyst nie jest za bardzo znany
- O żeż jego mać. - Spanikowany, z obłędem w oczach zaczął szukać jakiejś kryjówki. Zauważył właz kanalizacyjny i od razu tam podbiegł, aby go otworzyć. Niestety, ten nie okazywał nawet najmniejszych chęci pójścia na współpracę i uparcie strzegł wejścia do miejskiej kanalizacji. Na szczęście cały ten wysiłek nie poszedł na marne. Udało mu się uspokoić i poukładać myśli.
Dwóch za mną, co najmniej pięciu przede mną, miejscowy garnizon właśnie dał dyla, zaczynam gadać do siebie i mamy dzisiaj cudownie parny poniedziałek. Pięknie. - Uśmiechnąłem się krzywo. - Dobrze, że nie piątek trzynastego. Wtedy pewnie nie ograniczyłoby się do olbrzymów . . . - Gdy do mózgu dotarł sens, tego co właśnie powiedział, ze zgrozą popatrzył na dziurę w ziemi. Bezwiednie zaczął analizować, o ile wolniej wspina się coś rozmiaru człowieka niż olbrzym. - Mam nadzieję, że ta dziura jest cho(...) głęboka.
Żołądek zaczął mu przypominać, że nie dostał śniadania. Rozejrzał się, ale nie zauważył żadnego sklepu, ani stacji benzynowej.
- Nie ma to jak szukać żarcia w obcym mieście. Biegając na oślep raczej nic nie znajdę. - Po chwili namysłu - Zdaje się, że mijałem jakiegoś spożywczaka. Ale wracać się na tam gdzie są olbrzymy
Popatrzył w tamtym kierunku i stwierdził, że dwóch przerośniętych metalowców jest już co najmniej kilometr od miejsca w którym się obudził. Potem znowu spojrzał na dziurę i doliczył się ośmiu głów.
- Posiłek to jednak kusząca perspektywa.
Spiesznym krokiem udał się w drogę powrotną. W pewnym momencie zobaczył samochód z trupem jakiejś kobiety na przedniej szybie i jakimś dresem wyciągającym strzelbę z bagażnika. Postanowił zostawić tą parkę samym sobie i udał się do sklepu na przeciwko.
W środku już ktoś był i zgarniał zapasy. Nic nie mówiąc zawinął parę batonów do kieszeni i otworzył następnego, po czym przeżuwając go udał się za ladę, żeby sprawdzić czy nie ma tam czegoś przydatnego. Gdy skończył zaspokajać pierwszy głód odezwał się do nieznajomych po angielsku:
- Jak będziecie wiać, to omijajcie szerokim łukiem centrum. Właśnie stamtąd wracam. Na miejscu tych wieżowców co pierwsze runęły jest wielka dziura z której wychodzą kolesie tych dwóch metali, którzy urządzili tą jatkę.
Po czym zabrał się za następny baton. Gdy skończył przeszukiwać ladę zaczął rozglądać się po sklepie za jakimś nożem, bądź multitoolem i plecakiem do którego mógłby upchać to co znalazł razem z zapasami jedzenia i wody.
 
Amyst jest offline