Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-08-2008, 23:58   #209
Mijikai
 
Mijikai's Avatar
 
Reputacja: 1 Mijikai ma wyłączoną reputację
Przed jaskinią trwały drobne sprzeczki pomiędzy Levinem, a Estre o charakterze ideologicznym, rozpoczęte strzałem prosto w elfi pysk autorstwa tego pierwszego. Mroczny elf skomentował incydent krótkim gwizdnięciem, jednak nie z powodu rękoczynów, a utwierdzenia w przekonaniu o telepatyczno – wizualnej więzi łączącej ślepca, a jego kruka. Żaden ślepiec nie zadał nigdy tak celnego uderzenia. Przynajmniej nie na oczach mrocznego.

W tym czasie z jaskini wrócili Barbak i Kejsi. Ciekawe co się tam stało. Kiedyś będę się musiał dowiedzieć. – przeszło przez głowę Ray’giego wraz z pomysłem o zaszczepieniu psionicznej sondy. Oto byli wojownicy światła… Nie…! Wojownicy Światła. To brzmiało dumnie. Zobowiązywało. Ray’gi to rozumiał chociaż nigdy nie poświęcił kulturze Bieli zbyt wiele czasu. Lecz kim są Ci, „Wojownicy Światła”…? Kim są w porównaniu do tych, którzy odeszli ? Mroczny zawsze pogardzał wszystkimi z poza swej rasy jednak nie epatował ślepą ignorancją, jaką podzielało wielu jego braci. Wiedział, że ta ignorancja może zgubić. Odrobina respektu należała się Almanakh i Lavanderowi za stopień umiejętności, który sobą reprezentowali w obronie ideologii oraz wiary, którą przysięgali chronić. Nie bez przyczyny byli nazywani Wojownikami Światła. Ta dwójka nie dorasta im do pięt. – Ray’gi uśmiechnął się pobłażliwie. Światło zrobiło marny biznes. Fiolet dostał niezwykłą szansę. Teraz kiedy Panem Mgieł stał się ktoś pokroju Astarotha, a Wojownicy Światła, zostali wymienieni na żałosnych słabeuszy tylko ktoś nie pewny wstrzymałby się od zadania ciosu. Ray’gi Tarayatechi szczerze wątpił, że Fiolet jest niezdecydowany. Dlatego musiało dojść do Wielkiej Wojny. Szkoda, że przedstawiciele Bieli mnie nie posłuchali. Jeszcze będą żałować. Każdy poniesie konsekwencje swojego wyboru. Przyleciał smok, a mroczny jeszcze raz spojrzał na świeżo upieczonych Wojowników Światła. Rubaszny ork, który nadawałby się bardziej do szklanicy niż do walki…? Niewybredny żart Światła. Ale… Ale… Ale… Fanatyzmem dorównuje prawie nie świętej pamięci Von Armeshplaustowi i nadrabia braki w dyscyplinie, w końcu samo Światło uznało go za swego wybrańca… A ona…? A Kejsi ? ... Kejsi …? Kejsi jest… cha, cha, cóż można o niej powiedzieć ? Zasmarkane dziecko, czy może „byt graniczący z cudem” ? Przyniesie mi jeszcze wiele radości, przynajmniej dopóki nie trzeba będzie przejść do ofensywy. Zapewne ona sama się tego nie domyśla… Powiem jedno: oboje są strasznie niedojrzali, powiem – „niepełni”. Jednak doszedłem do wniosku, że należy traktować ich jak Astarotha, czyli jako śmiertelnych wrogów. Słyszysz mnie Morcruchusie…?

Smok wzbił się w powietrze. Dryfowanie w obłokach nie zajęło dużo czasu. Kilka minut i już byli na miejscu. W zatoce, w której tak niedawno złapali porywaczy. Trzeba się wyrobić przed wybuchem Wielkiej Wojny… Gdyby tylko obie strony zorientowały się ile będzie od niej zależeć… Cha… Cha… Cha… Ześlizgnęli się ze smoka. Wilki. Posłańcy Mistress. Czuwają. Zwęszyły wroga. Gdybym miał się z kim założyć, postawiłbym dwór rodowy na to, że z przyjemnością zatopiłyby kły, w którymś z dwójki „Wojowników”. – cynicznie pomyślał Ray’gi.

Jeden z wilków wysunął się z lasu i ruszył w stronę drużyny. Wyglądał podobnie do tych, które krążyły na około Almeny podczas ich spotkania. W wyniku pobudek najprawdopodobniej zrodzonych z wrodzonego bohaterstwa Kejsi wycofała się nad brzeg i zaczęła wołać. Ray’gi już nie słyszał, co takiego. Zauważył, że Estre zaatakował wilka zmierzającego w ich stronę, lecz tylko kątem oka. Już był w lesie. Tym razem nie miało znaczenia ile wilków za nim pobiegnie. Ha…! Co mógł wilk…? Co mógł wilk w porównaniu do niego ?! Cel miał jasno wytyczony. Zmierzał do niego z zawrotną prędkością, a mapę wyrył sobie w pamięci, jeszcze wtedy, gdy prowadził ich Ninjeti. Zamek lorda Glittermore. Ray’gi zaśmiał się szaleńczo i zaczął śpiewać zanim jeszcze, pędząc, wbiegł do lasu.

Zwierzu wszelaki, coś na puszczy
Bydlęta wszystkie, coście na wygonie
Orle, co po pustkach krążysz
Rogu mój, niechaj głos twój wszędzie zabrzmi
Jak najgłębiej roznoś się, po ciemnych halach
Okrzyk zwycięstwa z gardeł naszych się wydrze
Radości ogłaszamy dni…!
 
Mijikai jest offline