Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-08-2008, 14:50   #8
Milly
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
Trochę nie zgodzę się z Tobą, Yarocie, jakoby taki sposób grania był zupełnie beznadziejny. Wydaje mi się, że zakładasz, iż gracze biorący udział w takiej sesji będą z góry chcieli mieć wszystko co najlepsze i nie będą chcieli grać, tylko "wygrać". A tacy gracze to nie gracze.

Tak się składa, że prowadzę jedną taką sesję, która opiera się mniej więcej na takich samych założeniach, jak "wymyślił" likop. Gracze robią dowolne postacie - dosłownie dowolne, mogą mieć dowolny ekwipunek, dowolne zdolności itd. Wszystko, co podsunie im wyobraźnia, bez ograniczeń. Mapa całego świata początkowo zawierała dwa miejsca - dwa miasta, których nazwy padły gdzieś na początku sesji. Wspólnie razem uzupełniliśmy ją o kilka następnych miejsc i ich historie. Wciąż pozostały na niej białe plamy i będziemy dalej, do woli, wymyślać nowe miejsca, nowe legendy, nowych bohaterów.

Najpewniej to zasługa moich graczy (Mira, Mataichi, Sante, Van, Arango), ale sesja jest naprawdę świetna, a gracze kreatywni, a przy tym nie wykorzystują swojej "mocy" ponad miarę. Ich postacie faktycznie są niestandardowe, często dziwne, ale tak jak mówię - nie zdarzają się takie sytuacje, żeby gracz wszystko wiedział, wszystko potrafił i wszystko mu się udawało. Przy tym oś sesji pozwala graczom na naprawdę dużo inwencji własnej - poszukiwanie starożytnego artefaktu, o którym krążą przeróżne, czasem sprzeczne ze sobą informacje i plotki.

Można powiedzieć, że sesja nie wymaga wiele od MG. Fabuła tworzy się w trakcie sesji, gracze sobie wszystko opisują, żyć nie umierać. Ale tak naprawdę od MG wymaga się tu tyle samo, jeśli nie więcej Przede wszystkim fabuła ma swoje główne punkty i MG jednak chce stworzyć spójną opowieść i ma swoje własne cele. Musi czuwać nad wszystkim, podejmować wątki wprowadzane przez graczy, dopasowywać je tak, żeby trzymały się reszty. Trzeba graczy czasem zaskoczyć, bo jeśli każdy będzie sobie sam kreował akcję, to sesja stanie się nudna i bezsensowna. I nie ma tak, że gracz sobie opisuje wszystko co chce, bez względu na innych. Wszystko się musi zgadzać z tym, co już wcześniej zostało powiedziane, to po pierwsze. A po drugie - gracz opisuje swoje zamiary, co chce osiągnąć i jak, a to MG decyduje o ostatecznym kształcie jego działań.

Dla przykładu podam scenę, która nie tak dawno rozegrała się na sesji:
Gracze mają wydobyć z lochów pilnie strzeżonej twierdzy na wyspie, jedynego człowieka, który może mieć bardzo istotną dla ich misji mapę. Zaczynają kombinować i daję im wolną rękę. Mogą wymyślić co zechcą. Dzielą się na dwie grupy - jedna próbuje dostać się na wyspę wykorzystując dojście oficjalne, przez znajomego Najwyższego Kapłana tutejszej religii. Druga grupa szuka dojścia nieoficjalnego przez szefa największej organizacji przestępczej w mieście. Oba sposoby są zgodne z postaciami, z ich historiami i charakterami. Opisują jedynie to, co chcą zrobić, a nie całą scenę łącznie z dotarciem do ważnych NPCów i uzyskanymi informacjami. Tym zajmuję się ja - Kapłan boi się Mera miasta (mężczyzna, którego chcą uwolnić, bardzo mu się naraził, a ponadto jest zamieszany w jakąś grubszą sprawę, o której nikt nie chce mówić), ale jednocześnie jest chciwy na pieniądze. Daje graczom dobrą radę, by nie wtrącali się w tą sprawę, ale jeśli odpowiednio go przekupią, będą mogli porozmawiać z Merem. Natomiast z drugiej strony - przywódca szajki okazuje się być kimś zupełnie innym, niż przypuszczali i daje im popozycję nie do odrzucenia: wykonanie arcytrudnego zadania w zamian za uwolnienie więźnia z lochów.

Generalnie gra oparta na takich założeniach nie musi wcale wyglądać tak, jak to opisałeś, Yarotku Wszystko zależy od postawy MG i graczy. Od zdroworozsądkowego podejścia do sprawy. W tym wypadku wszyscy muszą umieć współpracować, a nie skupiać się na swoich własnych zachciankach. Jeśli ktoś chce, żeby jego postać była superherosem, któremu wszystko się udaje i jeśli wymyśli sobie od początku do końca co jego postać będzie robić i jak mu się to będzie udawać - to niech napisze o tym opowiadanie, a nie zgłasza się do sesji! Jak dla mnie granica jest dość jasna i przy chociaż odrobinie chęci i zrozumienia na czym polegają takie sesje, zabawa może być naprawdę dobra. Na przykładzie mojej sesji, przez którą w ciągu trzech i pół roku przewinęło się naprawdę sporo różnych graczy (i nie mieli problemów ze zrozumieniem tej idei), widać, że taka gra jest możliwa i daje dużo frajdy obu stronom
 
Milly jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem