Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-08-2008, 15:43   #196
Diriad
 
Diriad's Avatar
 
Reputacja: 1 Diriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnie
* * *
Od spotkania z Mamą Gąską, Staś zaczął się czuć w Ponurych Krainach prawie jak na wycieczce. No, bardzo długiej wycieczce - takiej, o której śmiało można powiedzieć "Wędrówka". Pozytywnie nastrajało go towarzystwo innych dzieci, a także poprawiająca się pogoda i fakt zostawiania powoli gęstego lasu za sobą. Idąc, podśpiewywał sobie i pogwizdywał piosenki śpiewane zwykle przy ognisku. Starał się zabawiać rozmową tych, którzy zdawali się mieć gorszy humor.

I w ten sposób doszedł ze wszystkimi na pagórek, gdzie stała samotna róża pod szklanym kloszem.

Mimo, że czytał Małego Księcia, jego pierwsze skojarzenie poszło w zupełnie inną stronę...



Szedł jednak ostatni, więc nie zdążył nikomu o tym powiedzieć, zanim Kuba nie uniósł klosza.

Staś wzdrygnął się...

Cytat:
... i już widział, co się dzieje. Gdy tylko Kuba wymówił pierwsze słowa, za krzakami rozległ się przeraźliwy ryk. Nikt jeszcze nie zdążył nawet obrócić się w kierunku, z którego dochodził hałas, a już wielkimi susami polanę przemierzał Bestia. Gdzie była Piękna - nie było czasu się zastanawiać. W końcu to Ponure Krainy - może po prostu tak jak jej siostry nie zgodziła się zamieszkać z Bestią? O ile ojciec w ogóle zdążył to zaproponować...
Tak czy siak, wściekły potwór zbliżał się nieubłaganie do klęczącego na środku polany Kuby.
Trzeba jednak zauważyć, że wyobraźnia chłopca nie była jeszcze tak wybujała pod kątem rozrywania na strzępy, bądź innego typu masakrowania ciał dziecięcych etc, jak mogłaby być biorąc pod uwagę fakt przebywania w Ponurych Krainach. Dlatego też...

Cytat:
W tym momencie Staś rzucił się w stronę przyjaciela. Tuż przed tym, jak Bestia zakłapnął na nim wielką paszczę, Rudzielec odepchnął go tak mocno, że obaj chłopcy potoczyli się kilka metrów dalej. Staś wrócił zaraz do róży i drżąc nakrył ją kloszem.
Bestia popatrzył groźnie po dzieciach, ryknął przeraźliwie i pobiegł w las...
Chłopiec wzdrygnął się kolejny raz. No, tak. Z pewnością to wszystko byłoby bardzo rycerskie, ale... Na szczęście niepotrzebne.
Przez następne kilka godzin jednak, Staś nie potrafił myśleć o niczym innym.

* * *

-Patrzcie, patrzcie!

Miasto! Tam było miasto! Takie starożytne! Czy raczej średniowieczne...

"Co za różnica?" - powiedziałby sobie w myślach chłopiec.

A mimo, że różnica to spora, nie przyćmiewało to faktu, że było to miasto.
A miasto oznaczało wielu ludzi.
A wielu ludzi oznaczało przynajmniej trochę dobrych ludzi.
A dobrzy ludzie oznaczali ciepłe przyjęcie.
A ciepłe przyjęcie oznaczało pachnącą kolację i miękkie łóżko.
A to... To mówiło samo za siebie.

Kuba streścił to, co wyczytał w Poradniku. Zaraz też Jaś wysnuł przypuszczenia, z którymi zresztą nie można było się nie zgodzić znając legendę o Smoku Wawelskim, a Misia wyraziła swoją opinię.

- Chyba Jaś ma rację... Tutaj bajki są poprzekręcane, ale dotychczas bohaterowie zawsze zostawali ci sami. No, chyba, że tym razem to Smok jest tym dobrym, a Krak czarnym charakterem. - powiedział Staś żartując na końcu. - A w takich miastach podobno i tak na noc zamykano bramy... No i nie jesteśmy wcale tak blisko - godzinkę chyba jeszcze nam zajmie droga.

Zaraz jednak pojawiła się propozycja zagadnięcia kogoś, kto stał obok - Rudzielec dopiero teraz go zauważył. Czyżby to był... Już-Nie-Tak-Mały Książę? Zgadzał się, że należy z nim porozmawiać, dlatego nie czekając na nikogo podbiegł do niego i zagadnął:

- Dzień dobry! To znaczy, dobry wieczór już teraz... - zacukał się na chwilę. - Czy ty jesteś Mał... Jesteś Księciem? Bo widzisz, my nie jesteśmy stąd i chcielibyśmy wrócić do domu...
Westchnął i pożałował, że wybiegł sam na przód i nie zostawił rozmowy komu innemu. Ale jak się coś zacznie, należy brnąć dalej.
- Ech... Po prostu nie bardzo mamy co z sobą zrobić, jesteśmy zmęczeni i trochę głodni... Może mógłbyś nam jakoś pomóc? Powiedzieć, gdzie możemy dostać coś do zjedzenia, albo przenocować... Albo jak się dostać do Babilonu - bo tam idziemy.
Jeszcze raz westchnął głęboko i dopowiedział zrezygnowany:
- Jestem Staś...
 
__________________
Et tant pis si on me dit que c'est de la folie - a partir d'aujourd'hui, je veux une autre vie!
Et tant pis si on me dit que c'est une hérésie - pour moi, la vraie vie, c'est celle que l'on choisit!
Diriad jest offline