Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-08-2008, 18:44   #11
WieszKto
 
WieszKto's Avatar
 
Reputacja: 1 WieszKto nie jest za bardzo znanyWieszKto nie jest za bardzo znanyWieszKto nie jest za bardzo znany
Caspian nie podejrzewał, że pójdzie tak łatwo. Chociaż nie mógł wiedzieć, jakie myśli trawią umysł młodego Voddaccianina. Właściwie nie chciał wiedzieć. Nie chciał wiedzieć więcej niż musiał. Oczywiście kłóciło się to zupełnie z zasadami Organizacji, ale już uzyskał wstępne informacje o tym, z kim ma do czynienia. Na razie wystarczy. Zbyt wielka wiedza prowadzi jedynie do grobu. Myślenie Caspiana chodziło prostymi ścieżkami - skoro ktoś daje swoje słowo, to znaczy, że będzie się go trzymał.

Inne rzeczy chodziły mu po głowie. Cyganeria jeszcze nie odpowiedziała. A jeśli się nie zgodzą, trzeba będzie znowu negocjować? Z nimi to nigdy nie wiadomo. Trudno, najwyżej wrócą z powrotem.

Myśli w głowie Caspiana galopowały jak wzburzone konie. Dla ciebie chwila ciszy trwała zaledwie moment. Monteńczyk wstał z krzesła i wszedł w mrok, aby ponownie się z niego wynurzyć z plikiem listów w dłoni.

- Dobrze Monsieur. Ponieważ każde słowo może dostać się w niepowołane ucho, postanowiono zapisać Waszą misję w postaci listów. - Caspian pilnował jak mógł, aby cyniczny uśmiech jednak nie wypłynął na jego usta. Starzec zawsze wszystko musiał niepotrzebnie zapętlić. Tym razem bawił się listami. - Te cztery listy są dla poszczególnych członków grupy - podał ci cztery pomarańczowe koperty, zalakowane i opatrzone czytelnymi emblematami towarzystw. - Ta - dodał do tamtych niebieską, również zalakowaną - jest skierowana do całej grupy. Opisano w nim dokładniej Wasze zadanie. Te pięć należy spalić po odczytaniu. - po czym do ręki dostałeś jeszcze plik niezalakowanych kartek, szczelnie wypełnionych pismem. - A tutaj są listy polecające. Mogą się przydać.

Odebrałem listy maskując zaskoczenie ich ilością. Coś tu nie grało nie podobało mi się, że każdy z członków potencjalnej drużyny dostaje wytyczne o których nie wie reszta. To grozi spiskiem i podchodami, których miałem naprawdę dość w Vodacce. Jednak metody Organizacji znacznie różniły się od tych, które poznałem u księcia Lucianiego. Tam każdy z gwardii mógł sobie ufać albo przynajmniej stwarzano takie pozory. "Właśnie pozory... Pozornie przyjemny jegomość zleca mi pozornie prostą misję do wykonania w gronie osób pozornie współpracujących ze sobą... Czuje się jakbym nie opuszał Vodacce. Obym się mylił jeśli mam wyjść z tego cało... Może wypadałoby zerknąć na cudze listy..."

- Nie rozumiem dlaczego nie zebrać śmiałków razem omówić celu misji oraz realizacji planu. Naprawdę senior dyskrecja z jaką Pan się do mnie odnosi pozostawia wrażenie że nie mówi mi Pan wszystkiego. Gdzie tkwi haczyk...?

Czułem ze spotkanie zbliża się ku końcowi a ja zobowiązałem się do czegoś o czym nie mam kompletnie pojęcia...


Caspian ponownie usiadł na krześle. W gardle już mu zaschło. Najchętniej pozbyłby się już Lucciniego. Ale to jeszcze nie koniec atrakcji.

- Jutro wieczorem odbywa się, zresztą jak co dzień, przedstawienie w Cyrku u Cyganów. Ktoś się z Tobą, Monsieur tam skontaktuje. Poznasz tam też pozostałych członków grupy. I przekażesz Założycielowi ten list
- podał ci tym razem czerwoną kopertę, zalakowaną. - Potem wszystko się już rozjaśni. Mam taką nadzieję. Czy jeszcze coś? - Celestin wstał, poprawił płaszcz. - Mam jeszcze jedno spotkanie dzisiaj.

- Ufam że jednak poznam na tyle cel misji że ustalę z pozostałymi śmiałkami jak wykonać to czego senior ode nas oczekuje...

A jednak nie będzie tak łatwo. Caspian poprawił włosy.
- Monsieur ja wykonuję tylko odgórne polecenia. Moim zadaniem było znaleźć wykonawców i przekazać im listy. Moja misja kończy się tu, a zaczyna Wasza.

Caspian nawet nie chciał wiedzieć, co Starzec napisał w listach. Musiał jeszcze załatwić z handlarzami płócien rozliczenie i pogonić pasera. Ileż można czekać na monety z drugiej ręki.

Na te słowa Luca ukłonił się dworsko i udał się w kierunku drzwi. Nie był zadowolony z przebiegu rozmowy ale na argument że zleceniodawca nic nie wie będąc tylko pośrednikiem prawdziwego mocodawcy nie miał sensownego wytłumaczenia. Organizacja oczekiwała wypełnienia misji a on musiał spłacić dług nie mógł się dłużej wahać.

- Do widzenia senior ufam że powrócę z pomyślnymi wieściami... - powiedziałem na odchodne.

Po wyjściu z budynku i krótkim spacerze upewniwszy się że nie jestem śledzony wróciłem do mojego pokoju. Nalawszy wina z karafki przyjrzałem się dokładnie każdej otrzymanej kopercie. Zerknąłem na każdą pieczęć towarzystwa do których zostały adresowane. Kusiło mnie aby rozlakować je wszystkie jednak nie byłem pewny czy potrafię zamknąć je z powrotem w sposób nie budzący podejrzeń. Pociągnąwszy głębszy łyk wina wybrałem kopertę adresowaną do mnie i zacząłem czytać...
 
WieszKto jest offline