Krdik Ungart
Krasnolud podczas przymusowego postoju, postanowił odpocząć sobie siadając na kamieniu. Napił się wody z bukłaku i wygodniej się ułożył na swoim siedzisku. Zastanawiał się, dlaczego tak długo nie ma Johanna i Wyszemira. Nie był również w najlepszym humorze, mając w perspektywie tak długą wędrówkę, jaka przed nimi czekała. Rozmyślania krasnoluda zostały przerwane przeraźliwym, kobiecym krzykiem, dochodzącym z miejsca w które udała się dwójka z ich drużyny.
Krdik wstał i pobiegł zaraz za białowłosą Serafin. Na miejscu spostrzegł Wyszemira pochylającego się nad jakąś kobietą oraz będącego niedaleko Johanna. Stary czarodziej najwidoczniej próbował jakoś uleczyć kobietę, którą okazała się być Mishka - kelnerka z karczmy. Ungart coraz mniej rozumiał z tego wszystkiego i tylko popatrywał to na leżącą, to na próbującego jej pomóc. Zastanawiał się, czy może być ona groźna i co tu robiła.
- Mamy jakąś linę? Trzeba ja związać i poczekać na uboczu aż się obudzi. Ona też mogła mieć ogon. Zresztą chętnie sobie pogadam z naszą... służącą. Krasnolud spojrzał na Serafin, jednak nie posiadając rzeczy o którą prosiła, tylko wzruszył ramionami i pokiwał przecząco głową. Spojrzał w dal jakby chciał zobaczyć czy nie ma tam nic niebezpiecznego. - Co tu się, na Moridusa, stało ? - zapytał Johanna.
Ostatnio edytowane przez Van : 04-08-2008 o 17:59.
|