Policjant działając jak w transie odpiął swoje pasy bezpieczeństwa i przesunął się bliżej swojej partnerki, sprawdzając jej puls "Dzięki Bogu ... żyje", pomyślał kiedy wyczuł go pod palcami. Szybko zmienił pozycję i wymacał rękami klamkę samochodu, musiał jednak dodatkowo popchnąć drzwi barkiem, aby te się otworzyły. Chwiejnym krokiem wyciągając odznakę na koszulę wyszedł przez zrujnowaną witrynę sklepu i ruszył w stronę mundurowych. Jeden z nich zobaczył go i chciał coś powiedzieć, ale Włoch działał jeszcze na ogromnej dawce adrenaliny, wskazał na zbliżającego się policjanta palcem -Hej w samochodzie jest moja partnerka! Leć się nią zająć!- tamten tylko skinął głową i poszedł wykonać polecenie. Chris skierował się w stronę jednego z zaparkowanych radiowozów. Mundurowi latali bez ładu i składu starając się zapanować nad sytuacją, która powoli zaczęła wymykać się im spod kontroli -Ty i ty- wskazał na dwóch najbliższych siebie policjantów -Przestańcie biegać dookoła i zacznijcie kierować tym cholernym ruchem, jeżeli powstanie korek to ani karetki ani straż pożarna nie przejadą, wezwaliście je tutaj?- kiedy jeden z nich kiwnął potakująco głową na twarzy detektywa pojawił się uśmiech. Jedno zmartwienie mniej, miał nadzieję, że dotrą tu jak najszybciej -To nie czekajcie na zaproszenie, róbcie objazd!- dwaj kolejni mundurowi opuścili małą grupkę. Tymczasem De Luca otworzył bagażnik jednego z radiowozów i wyjął z niego gaśnicę, odnalazł wzrokiem policjanta którego wysłał do Nicky, krzyknął do niego -Ej weź kolegę i zajmij się tymi gapiami, tylko przeszkadzają!- odbezpieczył gaśnicę i dość chwiejnym biegiem ruszył w stronę palących się samochodów, krzycząc do reszty kolegów -A wy na co czekacie, musimy zgasić te samochody! Łapać się za gaśnicę!-
Zdążył już dobiec do ognia, skierował wylot piany w stronę ognia i zaczął go zagaszać. Musiał to zrobić przynajmniej na tyle aby mieć szansę wyciągnąć kierowców i pasażerów, jeżeli tacy byli.
__________________ We have done the impossible, and that makes us mighty |