Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-08-2008, 22:49   #13
WieszKto
 
WieszKto's Avatar
 
Reputacja: 1 WieszKto nie jest za bardzo znanyWieszKto nie jest za bardzo znanyWieszKto nie jest za bardzo znany
Listy wyglądały zachęcająco. Cóż mogły zawierać? Czy każdy otrzymał to samo? Ktoś przepisał te same słowa cztery razy? Może mają tylko zasiać niepewność w sercu drużyny? Ale skoro dla organizacji zdaje się tak ważne, aby zdobyć wszystko, co się znajduje na wyspie, po cóż nieufność?




Listy zdawały się wbijać w ciebie wzrok. Każda koperta w innym kolorze, jak tęcza, czekały aż ktoś do nich zajrzy, ktoś je przeczyta, ktoś ich dotknie. Twoje spojrzenie jeszcze musnęło okno, zanim zacząłeś czytać.



Piękne niebo, samotny ptak i ruchliwa uliczka. Przez moment zdawało ci się, że widzisz tego samego chłopca, co przez domem Balzaca, ale on musiał być po prostu podobny.


Przez okno promienie słońca łagodnie muskały pozostałe listy. Trzy żółte, jeden niebieski i czerwony. Czerwony? Wśród kupki listów polecających błysnęła ci koperta, do tej pory niezauważona. Wyblakła czerwień nadawała jej złowrogiej aury.

Luca westchnął zawiedziony. Na tym etapie spodziewał się jednak konkretów a nie listu którego treść przekazał mu w sumie Caspian. Kim jest don Emilio? Jak go spotkać skoro mam mu przekazać ewentualne odpowiedzi na pytania których nawet nie zadano? Szermierza powoli zaczynała boleć głowa od ilości a raczej braku niejasnych informacji. Zapamiętał dokładnie treść listu po czym zapalił go od świecy. Następnie ujął w dłoń czerwoną kopertę. Symbol był mu nieznany wiedział jedynie że odbiorcą jest nijaki Założyciel. Kimkolwiek był nie podano mu jego tożsamości tak samo jak pozostałych potencjalnych członków grupy. Nie zamierzał nikogo na siłę rekrutować do Rilasciare - to błąd że Organizacja od razu nie wyznaczyła do tego ludzi zrzeszonych - pewnych. Teraz musiał przeprowadzić misję z pomocy reprezentantów konkurencyjnych nie zawsze wspierających się Stowarzyszeń. Wątpił by ktoś będący oddanym członkiem danej organizacji chciał przejść w szeregi Rilasciare oficjalnie potępianych w Montaigne za wzniecanie buntu przeciw arystokracji. Paradoksem było to że on jako szlachcic miał bić się o prawa pospólstwa.

Odłożył czerwoną kopertę całą siłą woli powstrzymując się od przeczytania jej. Chciał to zrobić lecz wiedział że to na nic skoro nie będzie umiał ukryć tego faktu przed właściwym odbiorcą.

Upił kolejny łyk wina zerkając przez okno. Przypomniał sobie chłopca którego chyba widział wcześniej. "Hmm w naszym życiu nie ma przypadku. Lepiej być ostrożnym." Zamknął okno schował listy pod poduszkę i udał się na spoczynek. Następnego dnia miał zamiar udać się do cyrku w celu znalezienia kolejnego kontaktu.
 
WieszKto jest offline