Zbigniew Orłowski
Rozgląda się po szynku przypominając sobie czasy kiedy w takowych wznosił z towarzyszami toasty i uczestniczył w niejednej burdzie. Zauważając gospodarza rzekł do niego słowy - Miodu i strawy tylko dużo ileż tylko unieść możesz. Głodnym wraz z moimi towaryszami po długiej podruży.Następnie zajął miejsce przy jednym wolnym stoliku z miejscami dla wszytkich kompanów. Przygląda się wszystkim "trzeźwym" gościom starając wyłapać strego znajomego bądź kogoś znanego.
__________________ The tale must go on |