Cień ruszył przed siebie torując sobie drogę łokciami. Biegł najszybciej jak tylko potrafił. W międzyczasie wyciągnął z rękawa sztylet. Tajemniczego " obrońcę" Arphageta zauważył czekającego przed czyimiś dzrwiami. Piotr podbiegł do niego i dzgnął go dwa razy w brzuch a następnie trzy razy w plecy Arphageta. Kowal znowu uciekał do swojej meliny schematem znanym już z poprzedniego zajścia. |