Następny, zaraz po dwójce swoich rodaków wstał Piotr. -Nazywam się Piotr Wilk, mam 43 lata, przez trzy walczyłem o uwolnienie świata od zgubnej II Wojny Światowej, choć nie sam, następnie przez moje życie przewinęło się mnóstwo innych walk, i jak widać, mam tendencje do przetrwania, swoje widziałem przez ten czas.- Upił łyk z zamówionej wcześniej Coca Coli. -Cenię współpracę, jak i lojalność, w dobrze zwartej grupie nie szanuję chamskiego wyrywania się do objęcia przywództwa, za to toleruję przemyślane decyzje, nawet jeśli nie są zgodne z moim widzi-mi-sie. Jestem długoletnim snajperem, dlatego często wolę osłaniać swój skład, niż walkę na bliskich dystansach, choć tego uniknąć się zazwyczaj nie da, dlatego przydaje się znajomość uzbrojenia i umiejętność wykorzystywania, otoczenia-Skończył przemowę, wierzchem dłoni starł pot z czoła. -Jasna cholera, już wiem dlaczego nie lubię samolotów-powiedział, lecąc ze swojego siedzenia, podpierając się ścian, zdołał dojść w pobliże kabiny Lamberta.
Usłyszał Jego ostrzeżenia, i wrócił do reszty, oznajmiając -Trzymajcie się wszystkiego, co jest przytwierdzone na stałe, to będzie ciężki lot-Sam zrobił podobnie, czekając na dalszy rozwój wydarzeń. |