Kormingen pobladł. Na wysokości jego twarzy ziała czarna otchłań wycelowanego weń rewolweru. Dobrze wiedział, że ludzie tylko przyczynią się do jego zguby, cóż nie warto było ryzykować, przecież to był jedynie sklep spożywczy, chociaż...
Wódka! Do tego zapałki lub zapalniczka i idealna broń zapewniona. Tak to wszystko było by niezmiernie proste, gdyby nie fakt, że cały czas był na muszce broni sprzedawcy. Trzeba było działać szybko.
Łowca spojrzał z nienawiścią na sprzedawce. Po czym udając, że chce się rzucić w jego kierunku skoczył w grupkę ludzi, usiłując w locie wyjąć nóż...
__________________ Kto od miecza ginie, ten mieczem pomszczony zostanie... |