Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-08-2008, 20:44   #225
Blacker
 
Blacker's Avatar
 
Reputacja: 1 Blacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputację
Jedną z najważniejszych cech Astarotha, do tego niespotykaną u innych demonów była słowność. Gdy raz coś komuś obiecał zwykle dotrzymywał słowa, chyba że było to wybitnie przeciwko jego interesom. Tak samo jak obiecał tej drużynie, że nie stanie przeciwko nim i nawet gdy Kejsi zdradziła go łamiąc umowę on ze swojej strony trzymał się jej do końca. Dlatego nie dobył nawet szabli ani nie wykorzystał żadnej ze swoich ofensywnych umiejętności, tylko zaproponował pokojową drogę do porozumienia. Jednak przez zawiść i zaślepienie bieli, które dominowały u chimery nic z tego nie wyszło - został zaatakowany w momencie, gdy był całkowicie bezbronny. ,,Biel jest dobra, pomaga innym, chroni niewinnych i bezbronnych" - tak mawiali obrońcy światła. Teraz właśnie dostał dowód od nowej Wojowniczki Światła ile tak naprawdę biali robią sobie z tych słów. Był bezbronny i pokazał że pomaga innym, a jaka go spotkała za to nagroda? Gwałtowny atak. Nie mógł sam zaatakować, więc po prostu wykorzystał atak Kejsi przeciwko niej samej - nikt nie będzie mógł mu zarzucić, że przekroczył granice obrony koniecznej

Jednak patrząc na rozsypujące się ciało chimery Astaroth nie triumfował jak zwykle, tylko stał zamyślony. Zaufał istotom bieli, podróżował razem z nimi dając im możliwość zmiany swojego postepowania, jeżeli byłoby one niezgodne z normami moralnymi bieli. Chciał zbudować nowy ład, trwałą współpracę która mogłaby zagwarantować prawdziwy pokój. Nie błache umowy, które mogły zostac zerwane tak, jak to zrobiła Kejsi. Pokój Absolutny, trwały i niezniszczalny. Taki, którzy przetrwałby jeżeli nie na zawsze, to przynajmniej przez tysiąclecia. Czyż nie to powinno być marzeniem światła? Czy nie mieli wspólnego celu, do którego mogli dążyć tą samą ścieżką, będąc dla siebie wzajemnym oparciem? Nie... Został nazwany szaleńcem i zaatakowany. Prawdopodobnie zginąłby przez ten zdradziecki atak, gdyby nie wręcz odruchowa zasłona Zwierciadłem Chaosu. Ocaliło go to, że był o krok do przodu. Choć Kejsi była silna i prawie zdołała się przebić przez tą zasłonę odrzucając go w tył, to nie moc decydowała o zwycięstwie. Astaroth nie mógł zostać zabity, ponieważ po prostu MUSIAŁ żyć. Na luksus śmierci mógł sobie pozwolić dopiero wtedy, gdy cały świat stanie się jeżeli nie idealny, to przynajmniej lepszy.

Jednak teraz będzie musiał opracować jego koncepcję na nowo. Doskonale świadczyły o tym słowa Kejsi, gdy swój atak motywowała imieniem zdrajcy i sprzedawczyka, którego nędzy żywot skrócił w sferze Ritha. Przekonał się, że choć zaistniały pozory współpracy, a nawet przyjaźni to dla istot bieli na zawsze już będzie demonem, niezależnie od swoich poczynań. Choćby i pomógł tysiącu osób takich jak Kirrena, Tacy jak Oni już na zawsze będą go uważać za złego. Niech i tak będzie! Po raz kolejny jak głupiec zaufał komuś i po raz kolejny jego zaufanie zostało zawiedzione. Po raz kolejny dał się zwieść słabej, ludzkiej naturze. Szczątki uczuć, które pozostawały w nim od czasów bycia człowiekiem osłabiły go przez chwilę, w której zdążły narodzić się zgubne więzi. Teraz jednak zrozumiał - już nigdy nie zaufa nikomu. Będzie dążyć do swojego celu niszcząc wszystko, co stanie mu na drodze. Wcześniej Thomas, potem Morcruchus i na końcu Kejsi. Cała trójka mu towarzyszyła i wszyscy stawali przeciwko niemu. Thomas zrozumiał swoje błędy i przyłączył się do fioletu, Morcruchus nie dostał takiej szansy gdyż z braku czasu Astaroth go unicestwił. Jak to będzie z Kejsi? Jeżeli jeszcze raz stanie mu na drodze... nie będzie się przejmował, tylko ją również zabije.

Astaroth wstał z ziemi, na którą odrzuciło go zwierciadło. Niezależnie od czynów Kejsi stała się nieporównywalnie silniejsza niż wcześniej, a to oznaczało że biel się umacnia. Najgorszą była myśl, że przyjdzie mu stanąć przeciwko tym, z którymi ramie w ramie pokonał Ritha. Jeśli jednak zajdzie taka konieczność... nie zawaha się. Wiedział, jaką wyciągnąć naukę z ostatnich wydarzeń i tak jak biel postąpiła z nim tak samo był gotowy postąpić z bielą. Zwrócił się jednak do pozostałych z drużyny

- Czy to już wszystko, czy może ktoś jeszcze chce zniszczyć demona? Ja nie mam zamiaru walczyć przeciwko wam, jeżeli tylko wy nie zaatakujecie mnie. Zresztą, sami widzieliście że proponowałem pokojowe rozwiązanie a gdy Kejsi zaatakowała tylko się broniłem. Jeżeli jednak to nie przemawia do kogoś z was, ktoś jeszcze uważa mnie za szaleńca którego trzeba zgładzić... proszę bardzo

Wściekłość ustąpiła w jego głosie miejsca goryczy. Choć podjął decyzję to napełniała go ona smutkiem. Nieporównywalnie bardziej wolałby współpracę niż walkę, jeżeli jednak ktoś zdecyduje się na atak odpowie tym samym
 
__________________
Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett

Ostatnio edytowane przez Blacker : 10-08-2008 o 13:05.
Blacker jest offline