Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-08-2008, 02:04   #2
Gwena
 
Gwena's Avatar
 
Reputacja: 1 Gwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemu
Stara kobieta siedząca na honorowym miejscu po prawicy wójta, ubrana - jak na wiejskie warunki - dość dobrze, a w każdym razie czysto i w niełatane rzeczy, przyglądała się uważnie przybyszom. Nie budzili do końca zaufania i było ich niestety tylko pięcioro, co razem z Magnusem dawało niezbyt pocieszającą liczbę sześciu osób w całym Benesburgu które umiały używać broni. Owszem Magnus usiłował przez ostatnie dwa miesiące nauczyć podstaw kilkunastu mieszkających tu chłopów i kilka chętnych kobiet, jednak na ćwiczenia ciągle brakło czasu. Przecież trzeba było naprawić ostrokół, a teraz, gdy jako tako go opatrzono, rozpoczęły się żniwa.
Niech Rhya się nad nami zlituje - pomyślała - nawet z tą szóstką jakie mamy szanse, skoro możemy ich wspomóc tylko kilkoma łukami i procami za całą broń mając widły, kosy, siekiery i motyki? Nie starczy ludzi do obsadzenia palisady, nawet i z taką bronią.
Otrząsneła się z ponurych myśli. Już dawno pogodziła się z tym, że nie przeżyje tego lata. Nawet jeśli uda się obronić Benesburg, zabiją ją kilka dni po zwycięstwie. Nie będzie uciekać. Była winna tym ludziom pomoc za gościnę jakiej jej udzielali przez ponad dziesięć lat i czuła się za stara na szukanie innego miejsca.

Panie Wójcie, sądzę, że zwierzoludzie nie ruszą nas póki żniw nie skończymy - jej alt był pełen spokojnej pewności siebie - One pracować nie lubią, więc poczekają, aż zeżniemy albo i nawet zwieziemy. I - przynajmniej początkowo - kura nie puszczą, co by ziarna nie zepsować. Mamy więc z tydzień czasu.
Chciałabym zaproponować, żeby dzieci, paru starych i kilka kobiet do Eischendorffu poszły, tu tylko przeszkadzać będą. W klasztorze miejsca do noclegu nie odmówią i dam im
- zamyśliła się na chwilę - 10 mikstur leczących. Aptekarz jak ostatnio byłam narzekał, że mało mu przyniosłam, a za to, co za nie dostaną z miesiąc przeżyją, zwłaszcza, że teraz lato, to i o pracę w polu łatwo, a i na pokrewieństwo niektórzy się powołać mogą.
Gdyby Panowie, znaczy Państwo
- poprawiła patrząc się na kislevitkę - odprowadzili je jutro o dzień drogi w kierunku miasta, nocą ochronili, to by sami już mogli do Eischendorffu bezpiecznie pojutrze dojść, a Państwo na pojutrze wieczór by byli z powrotem.

To rzekłszy sięgnęła po kufel i pociągnęła łyk piwa nie spuszczając spojrzenia z przybyszów.
 

Ostatnio edytowane przez Gwena : 11-08-2008 o 02:07.
Gwena jest offline