Czarnowłosy roześmiał się cicho, usta krzywiąc w iście wilczym uśmiechu. Zbliżył się do niziołka i z góry w oczy jego spojrzał. Dziwne to były oczy bo choć ciepłej orzechowej barwy to jednak bił od nich chłód taki, że aż człowieka wstrząsało gdy w nie patrzył. Rzekłbyś w otchłań spoglądasz, której dna nie widać.
-Niziołku zbyt łatwo szafujesz ich życiem i... - Głos na chwilę zawiesił i mimowolnie medalion na szyi koniuszkami palców dotknął, a w końcu powiedział. - Śmiercią... Do nich należy ten wybór czy tu oddadzą ducha, czy szukając lepszego żywota w świecie. Jedno wszak jest pewne i nie zmienne i tak przyjdzie po nich Kruk...
Pod ścianę się cofnął skończywszy mówić i pod ścianą tą na jakimś zydelku przysiadł. Zdawało się, że zamilknąć już chce gdy ciszę jaka zapadła po poprzedniej przemowie znów jego głos przerwał. Tym razem ton jego był rzeczowy, a nawet i oschły jakby obudziła się w nim natura żołnierska:
-Widział w ogóle kto te bestie? Zwiad jakiś czynił? Skąd wiecie, że właśnie na was się zamierzają, a nie na inne sioło, które dwa dni temu mijałem?
Promień światła nieśmiało przez ciemną salę wójtowego domu się przebił od na wpół zamkniętych okiennic i na śniadą twarz południowca padł. Wyraźnie dostrzec wszyscy mogli jego ostre rysy, zmrużone od nagłej jasności w wąskie szparki oczy i gęstą kędzierzawą czuprynę. Jakby kto chciał to i nabijaną stalowymi guzami brygantynę by dostrzegł z ciemnej skóry i dwie rękojeści wieńczące wygięte półksiężyce długich ostrzy.
__________________ "Co będziemy dzisiaj robić Sarumanie?"
"To co zwykle Pinki - podbijać świat..." by Marrrt |