Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-08-2008, 10:41   #39
Eperogenay
 
Eperogenay's Avatar
 
Reputacja: 1 Eperogenay nie jest za bardzo znanyEperogenay nie jest za bardzo znany
- Brendanie co z Ciebie za gospodarz?! Każ podać herbatę, Pan Clarenc z pewnością jest zmęczony po podroży. Ja również chętnie bym się napiła, po tej niefortunnej wizycie w Fundacji Eutanatosów. - młoda dama skarciła swego towarzysza.

Dwa ostatnie słowa Lukrecji zwróciły jego uwagę na tyle, że prawie zapomniał o kontrolowaniu mimiki twarzy. Korzystając z sekundy, w której Lukrecja zajęta była doktorem on dyskretnie się rozejrzał, chcąc się upewnić, że ktokolwiek poza nim zwróci na to uwagę. Nikt. Albo słowa "Fundacja" i tym bardziej "Euthanatos" były tu znane, albo nie zostały przez nikogo usłyszane. Obie możliwości jednak zmieniły nieco reguły zabawy.

Lukrecja, teraz urok jaki rzucała ta urocza osóbka przestał być zagadką nie do wyjaśnienia. Słowo Euthanatos w jej ustach zabrzmiało całkiem naturalnie, zwracała się też do doktora. Interesująca sprawa. Zanim zdążył pokazać jakąś negatywną emocję, gdy dziewczę na niego spojrzało przywołał na twarz swój najbardziej urokliwy uśmiech.

- Raz, chociaż, klątwy tych pociesznych Wieszczy Chronosa mogłaby zadziałać… - burknął do siebie spod swojego rudego wąsa doktor i ruszył, z pewną obawą, w kierunku kuchni, odprowadzany krótkim spojrzeniem coraz bardziej zainteresowanego młodego inwalidy.

"Nie wszyscy Widzący będą potrafili trzymać język za zębami. Jesteśmy ludźmi, dla większości gadatliwość to druga natura. Zabawianie rozmową może ci pomóc w wielu sytuacjach. Musisz nauczyć się czekać i słuchać, zanim przypadkiem nieodpowiednim słowem narobisz sobie kłopotów."

Czekać i... słuchać. Żałował, że nie przyszło mu do głowy przysunąć się bliżej zanim Lukrecja mu się przedstawiła. Ciekawość tego co usłyszała od doktora pozostanie niezaspokojona. Nie wolno było przecież pozostawiać dziewczęcia znudzonego, a Fundacja Euthanatosów z pewnością nie będzie najlepszym tematem do rozmowy, ale zawsze można zadać pytanie, które aż samo pcha się na usta...

- Lukrecjo, zechcesz mi proszę powiedzieć, od jak dawna znasz doktora? Poznaliście się w szpitalu? Nie obraź się, proszę, ale to zaiste intrygujące, że zaprzyjaźnił się z kobietą. W dodatku taką, która nie wydaje się podawać mu na życzenie rzeźnickich narzędzi podczas operacji. - Dziewczę wdzięczyło się jak na jej wiek przystało, a z tego co wiedział o młodych dziewczętach, podkreślenie jej kobiecości powinno jeszcze pomóc zyskać jej sympatię, byle tylko nie przesadzić w drugą stronę. Przez chwilę wyobraził sobie siebie podczas próby zachowania równowagi wózka na bardzo cienkiej linie, co nieco poprawiło mu humor.

Patrząc na Lukrecję słuchał nie tylko jej, ale próbował słuchać również toczonych dookoła rozmów. Być może dowie się z nich skąd w klubie dla dżentelmenów dziewczę tak swobodnie rozmawiające o sprawach, jakie jego doświadczenie klasyfikować chciało jako zdecydowanie nie publiczne. Ciekawiło go również, co sądzi reszta towarzystwa o koncercie, jakim ich przywitał, instrument, jak wynikało ze słów doktora nie był często używany tak, jak na to zasługiwał.
 
__________________
* All those who would hold Magic's Power must then pay Magic's Price.
* (...)Had Vanyel with his dying breath commanded trees to slay?
* Earth and water, air and fire, mold thy power to my desire!
* Zhai'helleva!
Eperogenay jest offline