Ściana zbliżała się do krawędzi przepaści, powoli, lecz nieubłaganie. Nie zostało im już wiele czasu. Podczas pobierania energii w pierwszej, białej sali, przed oczami Eliany migały wizje własnych możliwości i mocy, nie była ich jednak całkowicie pewna. Niejasno wydawało się jej, że może pokonać grawitację i wzbić się w powietrze, żeby przebyć tę przeszkodzę. Zerknęła na współtowarzyszy. Ciemnowłosy chłopak wprawdzie mamrotał coś o lewitacji.. ale co z pozostałymi? Przecież tu nie zostaną... No i co jeśli trochę się przeliczę z własnymi możliwościami? Dziewczyna zrobiła dwa małe kroki w kierunku przepaści i wychylając się lekko, zerknęła w dół. Przełknęła nerwowo ślinę. O nie, to nie wchodzi w rachubę.
Jennifer stała już oczywiście po drugiej stronie, gdzie znalazła się wykorzystując jakiś magiczny proszek. Jasne, co my ją obchodzimy. pomyślała z irytacją uzdrowicielka. Chwilę potem spojrzała na białą plamkę po drugiej stronie przepaści. Po uważniejszych oględzinach okazała się ona wystającym z ziemi szcześcianem. Może gdyby ją przesunąć, uruchomiłby się jakiś mechanizm, który wybawi nas z tej opresji? Jolene skupiła się i utkwiła wzrok w tym białym punkcie, starając się przesunąć go bądź wcisnąć, używając telekinezy. |