Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-08-2008, 10:06   #105
Cosm0
 
Cosm0's Avatar
 
Reputacja: 1 Cosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputacjęCosm0 ma wspaniałą reputację
- Może znasz jakiś czar który pomógł by nam dowiedzieć się czy dobrze zrobimy "forsując" tamto wejście ? - zapytał kapłan swoim zwykłym lodowatym tonem.

- Jest tako zaklęcie... ale problem polega drogi przyjacielu na tym, że jest ono dość skomplikowane nawet jak na mój umysł. - odpowiedział czarodziej otwierając jednocześnie kufer ze swoimi manatkami i wzrokiem szukając w nim księgi z zaklęciami - Nie sądzę, żebym mógł coś w tej sytuacji poradzić.

Na twarzy czarodzieja wystąpił niewielki rumień zażenowania w efekcie przyznania się do własnej niemocy w kwestii zaklęcia, ale było ono faktycznie cholernie skomplikowane, nawet dla czarodziejów studiujących Splot dużo dłużej od Creada.

-Jeśli zatem zdecydujemy się działać, działamy w ciemno. Sugerowałbym uzbroić się w cierpliwość. Jest tutaj cała masa ludzi, więc myślę, że jesteśmy w miarę bezpieczni.

~*~

- Pomimo niewygód i trudów ostatnich dni zebraliśmy się tutaj, aby doświadczyć oświecenia naszej bogini, aby dostąpić najwyższego błogosławieństwa Mystry, aby stać się elitą pośród wyznawzów - przebrzmiały słowa Fembrysa, które echo poniosło po całek sali zwielokrotniając siłę jego głosu oraz moc jaką niosły w sobie doniosłe słowa - Niektórzy z was okażą się niegodni dostąpienia dalszych łask, a przed wami ostatni test wiary. Zostaniecie napełnieni wiedzą i boskim natchnieniem, które nie dotrze jednak do wszystkich, a jedynie do tych najgłębszych w wierze i o najszczerszych intencjach. - głosił kapłan nadając chwili iście podniosłego patosu, godnego koronacji nowego władcy.

Kapłan ubrany był w ceremonialne czarno fioletowe szaty, przetykane granatem, a towarzyszył mu jakiś niższy rangą ministrant, który niemal trząsł się z podekscytowania na myśl, że może towarzyszyć swojemu przewodnikowi w tym rytuale. Oprócz tej dwójki i, oczywiście w sali znajdowało się dwóch strażników, którzy pełnili swoje normalne obowiązku przy drzwiach do wewnętrznej świątyni.

Słowa kapłana niosły się po sali dudniąc pomiędzy kolumnami, a tańczące wokół was pochodnie dodawały chwili mistycyzmu.

- Zbierzcie się zatem tutaj przy ołtarzu i słuchajcie uważnie, bowiem cel waszej przeprawy przez pokłady własnej wiary dobiega końca, a chwila którą wszyscy wyczekiwaliście wreszcie nadeszła. - kapłan poprosił was wszystkich byście zebrali się pomiędzy kolumnami na środku komnaty, a kiedy wszyscy niemal podskakiwali z ekscytacji Fembrys podszedł do ołtarza i z ukrytej szuflady wyciągnął ciemną błyszczącą sferę wielkości grejfruta, której serce zdawało się odpychać od siebie wszelkie światło, poza kilkoma migoczącymi wewnątrz świetlistymi punkcikami emitującymi gwiezdne światło.

Przyczajony w cieniu kolumny Lathandis obserwował to wszystko z rosnącą obawą o własnych towarzyszy. Tak jak uzgodniliście wczoraj elf miał udać, iż zrezygnował z udziału w rytuale uznając się za niegodnego dostąpienia łask i upozorować opuszczenie świątyni, w rzeczywistości jednak trzymać na was w jakiś sposób oko, tak żebyście sami za bardzo nie wiedzieli w jaki sposób.

Staliście w białych tunikach, z wciąż mokrymi po kąpieli włosami, z których skapywały wam na twarz krople, pośród grupy wiernych wstrzymujących oddech, gdy tylko kapłan uniósł kryształową sferę. Miało okazać się cóż to za wielki kant przygotowuje świątynia.

- Oto Sfera gwiazd...

Alkeshowi zapaliła się w głowie ostrzegawcza lampka... gdzieś słyszał już tą nazwę... jednak nie w kontekście religii Mystry. Wlepił wzrok w kulę starając sobie przypomnieć, skąd kojarzy ten przedmiot i wtedy do niego dotarło... Już miał otworzyć usta, żeby krzyknąć do Creada i wtedy przemówił kapłan.

- Wiedza leży POMIĘDZY gwiazdami... - gwiezdne punkciki wewnątrz sfery zawirowały, po czym zostały wchłonięte przez ciemne serce kryształu i zniknęły. Oboje poczuliście chłód powoli przesłaniający wasz umysł. Alkeshowi powoli zaczęło przyćmiewać umysł i paraliżować ciało. Całą swoją siłą woli kapłan wytężył się by odeprzeć pochłaniające go zaklęcie i ku jego uldze złowrogi efekt zaczął ustępować przywracając mu na powrót trzeźwość umysłu. Cread zaczął odczuwać dokładnie to samo uczucie zalewające mu trzeźwe spojrzenie na świat. Czarodziej nie miał najwyraźniej albo tak zdyscyplinowanej siły woli, albo po prostu miał mniej szczęścia, gdyż zaklęcie, czy co to było, rzucone przez Fembrysa pochłaniało go bez reszty całkowicie zniewalając umysł maga. Lathandis najwyraźniej za bardzo pozwolił sobie zbliżyć się do grupy stojącej po środku świątyni, gdyż i jego dotknął efekt zaklęcia [1, 2, 3]. Tropiciela nie opuszczało jednak szczęście i udało mu się przeciwstawić omamiającemu efektowi. Elf rozejrzał się po zebranych - wszyscy zdawali się pochłonięci całkowicie przez zaklęcie stojąc i wpatrując się bezmyślnie w kryształową sferę trzymaną w dalszym ciągu w dłoniach przez Fembrysa. Pozostało wam albo dalej ciągnąć tą szopkę, albo zacząć w końcu działać...
 
__________________
Wisdom of all measure is the men's greatest treasure.
Cosm0 jest offline