Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-08-2008, 23:50   #5
Lord Artemis
 
Lord Artemis's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Artemis ma z czego być dumnyLord Artemis ma z czego być dumnyLord Artemis ma z czego być dumnyLord Artemis ma z czego być dumnyLord Artemis ma z czego być dumnyLord Artemis ma z czego być dumnyLord Artemis ma z czego być dumnyLord Artemis ma z czego być dumnyLord Artemis ma z czego być dumnyLord Artemis ma z czego być dumnyLord Artemis ma z czego być dumny
Hurin syn Duncana z miłą chęcią zszedł z pokładu statku. Jego twarz była zielonkawego koloru i nie wyglądała zbyt przyjemnie, nie ogolona i pomarszczona... Nie żeby była taka zawsze!! Jednak statki z reguły oglądał tylko w porcie, gdy pomagał przy wyładunku, nigdy zaś nie pływał i wolał, aby Bogowie pozwolili mu tego nie powtarzać, ponieważ podróż ta nie przysłużyła się jego żołądkowi... Gdy tylko jego stopa spoczęła na twardej ziemi odetchnął z ulgą przeklinając pod nosem tą starą łajbę i jej kapitana, którego pysk doprowadzał Hurina do Furii...

Miasto Nabban było piękne... Budowle i ogrody mogły zachwycić każdego, kto nie zwiedzał nigdy świata, Wojownika jednak nie zachwycały nigdy mury bądź krzaczki... Wolał patrzeć na kobiety bądź stragany, teraz po morskiej podróży Hurin mógł wreszcie oderwać oczy od fal i spojrzeć na coś co cieszyło jego oko... Mężczyzna spojrzał w szybko ściemniające się niebo w poszukiwaniu pierwszej gwiazdy...

- Dobry znak, Bogowie czuwają- Stwierdził, gdy „kometa” przecięła niebo- No i nareszcie twardy grunt i nie kołysze jak na tej gównianej łódeczce. – Rzekł sam do siebie i ruszył prosto w kierunku karczmy z delikatnym uśmiechem...

Hurin nie lubił takich miejsc jak karczmy... Wolał poruszać się sam, był raczej typem samotnika. Nie lubił tłumów i setek spoconych śmierdzących ciał, lecz dziś chyba naprawdę los się do niego uśmiechnął, ponieważ nie było tutaj zbyt wielu ludzi. Tak czy tak ta garstka wystarczała, aby poczuł się nieswojo... Niestety, jeżeli chciał, aby jego brzuch po kilku dniach zwracania obrzydliwego chleba czy co to tam było mógł wreszcie najeść się do syta musiał to wytrzymać....
- No i to lubię! Zimne piwo!- Rzekł na głos, pociągając mocny łyk ze swego kufla... Popatrzył po reszcie siedzących i uśmiechnął się kpiąco...

Pokoik Hurina chodź nie duży zadowolił go całkowicie, był o niebo lepszy od kajuty, jaką zajmował na tej śmierdzącymi rybami statku, przeklął kolejny raz kapitana i ułożył się do snu.
Ranek przyjął z uśmiechem i radością. Wreszcie wyspał się i mógł poświęcić chwilę na ćwiczenia. Po rozluźnieniu ciała i umysłu Hurin ogolił się nożem i dokładnie obmył, o ile dokładnie można umyć sie w misce z zimną wodą po czym wyszedł z pokoju zabierając swe rzeczy...

- Witam wszystkich- Rzekł do zgromadzonych i skinął delikatnie głową... Mimo iż podróżowali razem Hurin wcześniej nie był zachęcony do poznania się ze wszystkimi... Nawet kolacja i przyjemna noc nic nie były w stanie zmienić... Mimo iż wszyscy mieli jeden cel i podróżowali po tej samej trasie Hurin nie miał jak na razie ochoty zawierać znajomości, przynajmniej on pierwszy nie wyciągnie ręki...

Hurin przy śniadaniu zauważył, iż brakuje jednej osoby a druga chyba nie wydobrzała jeszcze po wczorajszym rejsie... Dopiero po pewnym czasie zorientował się, iż jest to poważniejsza sprawa... Współczuł dziewczynie z całego serca jednak spływajaca krew z jej nosa i nagły atak kaszlu zniesmaczyły go tak iż całkowicie starcił apetyt...
 
__________________
Śmierć uśmiecha się do każdego z nas. Jedyne co możemy zrobić, to uśmiechnąć się do niej...

Ostatnio edytowane przez Lord Artemis : 15-08-2008 o 23:57.
Lord Artemis jest offline