-Niech pan nie zwraca uwagi na tego aroganckiego pryszczatego elfa-odparł krasnolud i spojrzał na Asantira z odrazą.
Horacy milczał przez chwilę, jakby zastanawiał się nad czymś.W końcu przemówił.
-Co do innych przedmiotów, to możecie je państwo wziąć, ewentualnie gdy spodobają się panu Werringtonowi, również dobijemy targu. Ale nie spodziewałbym się tam wielu cennych rzeczy.
Staruszek już chciał zakończyć i pożegnać się z Wami, ale spojrzawszy na krasnoluda i Asantira powiedział jeszcze:
-Nie musicie państwo pracować razem, ale wtedy zapłacę temu, kto pierwszy przyniesie książkę. A nie chcę by zabijali się państwo nawzajem, a to już jest niezdrowe i nie po dżentelmeńsku.
-Dobrze więc, może już pan szykować zapłatę-Eryk wstał, ukłonił się i ruszył do wyjścia. Po drodze zerknął jeszcze na Was, a na jego twarzy pojawił się złośliwy uśmieszek.Rudzielec po chwili również skierował się do wyjścia, jednak ten potknął się o stopień i o mały włos wylądował na ziemi.
Horacy zerknął na Was, jakby wyczekiwał odpowiedzi.
-Rozumiem, że wszystko państwo wiedzą i mam nadzieję, że zgadzają się na wykonanie zlecenia? |