Kurt siedział sobie dalej jak siedział i starał sobie wyobrazić potencjalny atak na tą wioskę , dajmy na to, 10 zwierzoludzi. Te gówno wygląda naprawdę dziwnie, skąd pewność że ludzi będą bronić tej mieściny do ostatniej kropli krwi? Nie raz ludzka wole zawiodła w najmniej odpowiednich momentach. No ale chyba wiara w nich jest silna, a przynajmniej w Magnusie. No cóż w sumie to rozsądne jest żeby wysłać tych... (tutaj spojrzał po Niziołku który na niewiele się przyda podczas bezpośredniej walki, potem na starą kobietę dla której niedługo będzie trzeba grób kopać, a o walce nawet nie myśleć; o kolejnej rudowłosej kobiecie i kędzierzawym południowcu nie miał jeszcze zdania więc trzeba ich poobserwować...) "ochotników", a wojowników zostawić w wiosce. No ta opcja jest dobra.
Pułapki... też mogą być. Tylko kto się tym zajmie ? Wszyscy są zajęci stawianiem palisady.... Trzeba szybko skończyć te obrady i wziąść się do roboty.
Kurt dalej milczał obserwując tych wszystkich dziwnych ludzi i mniejludzi.
"Oj będzie śmiechowo..."
__________________ Wolę chodzić do studia niż na nie po prostu,
palić piątkę do południa niż mieć ją na kolokwium.
511409 |