Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-08-2008, 23:54   #15
Lord Artemis
 
Lord Artemis's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Artemis ma z czego być dumnyLord Artemis ma z czego być dumnyLord Artemis ma z czego być dumnyLord Artemis ma z czego być dumnyLord Artemis ma z czego być dumnyLord Artemis ma z czego być dumnyLord Artemis ma z czego być dumnyLord Artemis ma z czego być dumnyLord Artemis ma z czego być dumnyLord Artemis ma z czego być dumnyLord Artemis ma z czego być dumny
Hurin po słowach dziewczyny poczuł się niczym klaun w cyrku wystawiony na śmiech setek oczu... „Nie musisz się martwić, choroba nie jest zakaźna…”- te słowa podziałały na niego porażająco! Zaczerwienił się. .Pierwszy raz w życiu, on.. Człowiek, który nigdy nie bał się niczego usłyszał takie słowa... Świat zaczynał się walić! On Hurin syn Duncana, człowiek, który zabił swego własnego brata lękał się śmierci? – O nie kurwa! To nie przejdzie! -Pomyślał i zebrał się na najszczerszy uśmiech..

- Nie wiem czy lituję się nad Tobą dziewczyno... Nie wiem.. Ale z całego serca życzę CI powrotu do zdrowia dziewczyno.. I ja! Hurin Przysięgam na bogów i tutaj obecnych i klnę się na Boska potęgę, iż zrobię, co w mej mocy, aby pomóc Ci wyzdrowieć... A potem zarżniemy tego skurwysyna, co tak zmaltretował twe ciało rzucając klątwę!! Gówno mnie obchodzi czy to mag czy inna łazęga! Zarżnę go jak świnię, choć bym musiał walczyć z setką wojowników i sam oddać za to życie! Nie jestem medykiem ani uczonym.. Ale jestem wojownikiem i obiecuję, iż będę Cię strzegł ile tylko starczy mi sił.. Tak mówię Ja Hurin syn Ducana...

Chwila zwątpienia przeminęła.. Teraz Hurin wiedział, iż może w końcu zrobić coś dobrego dla tego świata.. Znów zaczynał Wierzyc, iż odkupi swe winy... był gotów ofiarować wszystko co ma aby ta piękna dziewczyna znów byłą zdrowa.. Hurin zabijał ludz, kiedy musiał lub kiedy po prostu mu się nudziło.. Nie rozumiał jednak takiej niesprawiedliwości, jaką była ta choroba... Wiedział jednak, że teraz nie mógł pozwolić tej kobiecie umrzeć... Odnalazł swój cel w życiu i już nigdy nie podda się zwątpieniu... Pocałował dziewczynę w czoło i wyprzedzając rękę Gabrielli powoli podniósł ją i lekko podtrzymał, aby ustała prosto...

- Będę Twym stróżem, Twym bohaterem Pani- Rzekł Patrząc jej prosto w oczy, po czym posadził ja na krześle....- Przepraszam za mą słabość i zwątpienie..


Gdy tylko Hurin znalazł się w swym pokoju wyciągnął nóż i ściągnął rękawice... Poparzone i zmaltretowane ręce chwyciły za ostrze... Hurin siedział ze skrzyżowanymi nogami zwrócony twarzą do okna tak, aby widzieć niebo...

- Bogowie dajcie mi sił i odwagi- Rzekł przecinając rękę nożem... Wiedział, iż powinien się ukarać za słabość i bark sił jednak w tej chwili życie nabierało nowego sensu i uznał to za niepotrzebne... Hurin musiał odkupić swe grzechy a spodziewał się, iż kara za nie będzie bardzo wysoka, spodziewał się śmierci... Jednak rozumiał, że czyni to w słusznej sprawie... Zwłaszcza teraz, gdy Bogowie będą mieli szansę mu przebaczyć,... Nie, dlatego iż robił to tylko w tym celu! Jednak nic nigdy w życiu nie zabolało go bardziej niż choroba tej kobiety.. Czuł, iż jakoś może pomóc i był na to gotów, nawet poświęcając swe marne życie... Może robił to, dlatego iż w tej kobiecie widział swą zmarła żonę.. Jej siłę, urodę i moc... Sam dokładnie nie wiedział, jednak czuł potrzebę walki o życie tej dziewczyny.. Czuł iż na coś w końcu się przyda..
 
__________________
Śmierć uśmiecha się do każdego z nas. Jedyne co możemy zrobić, to uśmiechnąć się do niej...
Lord Artemis jest offline