Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-08-2008, 09:53   #40
Maju
 
Maju's Avatar
 
Reputacja: 1 Maju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwuMaju jest godny podziwu
Zbyszek bez chwili zastanowienia zbliżył się do szpary , w którą schowała się mysz. Z całej siły , która mu została kopnął słaby punkt w ścianie. Okuty but i ogromna wampirza siła pozwoliły skruszyć cegły, szpara powiększyła się trochę. Na tyle żeby mógł wsadzić tam rękę.
Wyczerpanie i głód sprawiły iż Zbyszek powoli przestawał nad sobą panować . Krew. Wszędzie czół jej zapach. Ten gryzoń może smakować jak skarpeta 60-letniego żula z dworca głównego , teraz go to nie obchodziło. Chodziło tylko o krew. Za każdy jej mililitr był gotów zabić. Wyciągnął rękę z wielką szybkością i desperacją , starając się pochwycić mysz , lub cokolwiek innego posiadającego czerwony nektar. Poczuł przewiew i dużą wolną przestrzeń za ścianą. Czyżby przebił się do pomieszczenia obok? Teraz widział też leniwie sączące się przez wyłom światło. Na chwile uczucie głodu zostało zastąpione nadzieją na wolność. Kiedy się wreszcie stąd wydostanie to każda szyja w promieniu kilku kilometrów nie będzie bezpieczna. Postanowił jednak na chwilę zatrzymać się nim zrobi coś głupiego. Przyłożył ucho do szpary i starał się ocenić czy za ścianą ktoś jest.
Szum, jednostajny szum. Niesie się po całym pomieszczeniu, ale żadnych kroków, żadnego radia czy odgłosów rozmów.
Nie widząc innego rozwiązania , wampir zamachnął się i uderzył jeszcze kilka razy w wyłom , starając się poszerzyć dziurę na tyle , żeby się przedostać do drugiego pokoju.
Wysiłek, który był do tego potrzebny praktycznie zwalił go z nóg. Upadł i zobaczył teraz wyraźnie co jest za ścianą, pokój przesłuchań, a szum dobywa się z klimatyzatora wiszącego pod sufitem.
Podłoga jest pokryta zakrzepłą krwią.
Brujah po chwili podniósł się i zaczął przeczołgiwać do nowo odkrytego pomieszczenia. Gdy dotarł na miejsce zaczął z lubością zlizywać krew z podłogi. Po wielu trudach dotarł do swej oazy... Krew. Wreszcie. Co z tego, że dla niego smakuje niczym trzydniowa bułka dla śmiertelnika. Nasyca, pozwala wrócić normalnym zmysłom i pozwolić myśleć racjonalnie.
Gdy Zbyszek zaspokoił swój głód , zaczął dokładnie rozglądać się po pokoju , szukając drogi wyjścia . Obejrzał dokładnie drzwi i klimatyzator , patrząc czy nie dałoby rady ulotnić się przez szyb. Klimatyzator po krótkich oględzinach odpada. Drzwi do pokoju zaś wyglądały na cienkie, a nawet... były uchylone.
Uciekinier podszedł do drzwi i zaczął nasłuchiwać odgłosów dochodzących zza nich.
Kroki na żwirze i chwilę potem usłyszał ryk przejeżdżającego pociągu. Jakieś głosy mówiące w niezrozumiałym języku. Łatwo się jednak domyślił, że to Kitajce.
Wolność. Nareszcie wyjście z klatki. Ta myśl przyćmiła wszelkie resztki ostrożności , które posiadał w swoim arsenale Brujah. Parsknął gniewnie , po czym podszedł do drzwi i w stylu Rambo , kopnął je z całej siły , po czym spojrzał na swoich oprawców i powiedział jakby nigdy nic :
- 5 gwiazdek bym wam nie dał , lachociągi

Po tych słowach aktywował moc akceleracji i potencji , czując nagły przypływ sił po chwilę temu spożytym posiłku i rzucił się w stronę najbliższego przeciwnika , uniósł nogę i wymierzył prostego kopniaka glanem , celując w głowę kitajca.
Zaskoczony Azjata ledwo zdążył się odwrócić słysząc twoje ciężkie kroki miażdżące żwir. Kopniak zwalił go z nóg, lecz mimowolnie nacisnął spust karabinu, wysyłając kilkanaście pocisków w powietrze.
Jasna cholera , jeszcze mi tutaj całego oddziału brakuje.
Pomyślał Zbyszek.
Wciąż będąc pod wpływem mocy akceleracji , Zbyszek szybkim gestem zamachnął się , żeby wyrwać żółtkowi karabin z ręki.
Wyrwał mu się i odskoczył kilka metrów. W przerażeniu zaczął uciekać do jasno oświetlonych zabudowań, ale było słychać, że następni są już w drodze.
-Ehh sukinsyn , nie ma co stawać przciwko wszystkim. Nie bez żadnej broni. Trzeba wiać.
Po tym jak skończył głośno myśleć , Zbyszek rozglądnął się za najbliższą drogą ucieczki , po czym rzucił się w tamtym kierunku pełnym sprintem.
Siatka, dość niska, a za nią tory kolejowe, do przebiegnięcia miał niecałe 100 metrów.
Brujah tylko rzucił do goniących go strażników
-Do zobaczenia wkrótce frajerzy
Po czym zaczął biec w stronę torów kolejowych , miał szczerą nadzieję , że bez problemów poradzi sobie z siatką.
Powalił całe przęsło siatki razem ze słupkami i wparował na tory, oślepiło go światło. Pociąg!
Cholera , jeszcze tylko brakuje tego , żeby skończyć pod kołami pociągu.
Wampir desperacko rzuca się na bok , mając nadzieję na uniknięcie przykrego wypadku.
Uskoczył prosto w krzaki rosnące koło torów i usłyszał przekleństwa w dziwnym języku dobiegające zza pociągu towarowego. To da mu czas na ucieczkę.
Zbyszek rzucił się w stronę przeciwną do swoich oprawców. Biegł co sił w nogach , aż do momentu , w którym mogł powiedzieć ,że jest w miarę bezpieczny.
-Teraz to jestem naprawdę wkurwiony..
Skwitował po cichu całą sytuację.
 
__________________
Here we stand, bound forevermore we're out of this world ,until the end...Here we are, mighty, glorious
At The End Of The Rainbow with gold in our hands...
Hammerfall - At The End Of The Rainbow

Ostatnio edytowane przez Maju : 20-08-2008 o 11:01.
Maju jest offline