Kapitan słysząc propozycję de Wevre pokręcił przeczącą głową.
- Pan jako osoba cywilna nie może brać udziału...Zaraz de Wewre ? Ale pan nie jest Belgiem prawda ? Pan jest tym pilotem ? Zdumienie i radość na twarzy oficera szybko jednak minęła.
- Ale to i tak nam nic nie daje nie mogę zatrudnić urzędnika do spraw uchodzców jako pilota... Chyba że zmobilizowałbym pana ponownie, to znaczy zgłosiłby sie pan na ochotnika a kontrakt podpisalibyśmy powiedzmy na tydzień ? To oczywiście byłaby tylko formalność...
- Zgadza sie pan ? Świetnie. Zatem proszę za mną - kapitan wyprowadził de Wevre'a na korytarz.
W drzwiach odwrócił się i rozkazał jednemu z podkomendnych :
- Ludwik zajmij sie panami, a szczególnie tymi co bardziej rozmownymi, potem standard - stopnie, zbrojownia, lotnisko - jego ostatnim słowom towarzyszył trzask zamykanych drzwi.
Fragment postu z dnia 26.07 - rozmowa odbywa sie w obecności wszystkich znajdujących sie teraz na pokładzie samolotu (czy tez obecnie ziemi ) najemników.
- Podporucznik de Wevre ? - spytał retorycznie zastępca dowódcy.
- Zabierze pan te panią - wskazał na blondynkę - do plantacji SOURCOUFu i udzieli swej pomocy w miarę możliwości jako urzędnik do spraw uchodzców. Znajduje się ona pod bezpośrednią opieką dowódcy naszych służb medycznych majora Morcinka. Jednocześnie sierżant ... eee.... - zerknął do papierów - sierżant Padawsky zda karabin i oporządzenie zatrzymując broń boczną, odnajdzie w hotelu Memling sierżanta O'Connora i zamelduje się z nim o 16.00 u majora Morcinka w biurze.
Oto potwierdzenie rozkazów i mapy- wręczył Lambertowi kopertę - pański odlot przewidziany jest na godzinę 16.00. Ten sam post - scena przed samolotem również w obecności wszystkich.
Nie ma bo jest zmobilizowany tylko na tydzień.
EDIT no i sprawa podpisu wyjaśniona.
Ostatnio edytowane przez Arango : 19-08-2008 o 16:48.
|