Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-08-2008, 17:35   #35
Leoncoeur
 
Leoncoeur's Avatar
 
Reputacja: 1 Leoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputację
Lambert w pierwszej chwili osłupiał i uważniej spojrzał na Egona.
* Samobójca? * pomyślał.

Był zmęczony mocowaniem się z monstrualną maszyną w celu posadzenia jej jako tako na ziemi, kolano pulsowało bólem, a krew sącząca się z rany i zadrapań daleka była do sprawiania uczucia komfortu. Misja zaopatrzeniowa wzięła w łeb, a jego cele (zarówno oficjalny i prywatny) dostania się do farmy SURCOUFu stanął pod poważnym znakiem zapytania. Niebezpieczeństwo utraty życia w dżungli pełnej rebeliantów było przy tym nieciekawym dodatkiem.
Duszczyk zaś przez ostatnie piętnaście sekund zrobił więcej w celu rozstrzelania za niesubordynację niż wszyscy żołnierze łącznie jakich znał i o których słyszał podczas 20 lat służenia de Werve w armii.
Gdy sierżant odwrócił się w kierunku samolotu, zaskoczenie ustąpiło innym uczuciom.
Nie, nie złości, raczej litości i zażenowaniu.
Lambert wyciągnął pistolet z kabury i płynnym ruchem odbezpieczył.

- Jak dla ciebie sierżancie: "podporuczniku de Werve". - powiedział oschle zmęczonym głosem - Sam stwierdziłem, żebyście dali spokój ze zwracaniem się do mnie według stopnia, gdyż tego nie lubię i się odzwyczaiłem. Dlatego incydent sprzed chwili pominiemy milczeniem i zapomnieniem, jednak widząc iż w odróżnieniu od reszty w waszym przypadku to się nie sprawdza, od tej chwili Was to nie obowiązuje.

Lambert otarł znów czoło przedramieniem ręki w której trzymał broń i zwrócił się do Wilka
- Piotrze - rzekł mając nadzieje, iż ten nie będzie miał nic przeciw zwracaniu się do niego po imieniu - jeżeli tyłek sierżanta Duszczyka w ciągu dwóch minut nie znajdzie się w krzakach, a on sam nie zacznie machać tam maczetą to go zastrzelcie za nie wykonanie rozkazu.

Dłonią wolną od pistoletu, bezwiednie sięgnął do kieszeni i wyciągnął kolejnego papierosa, albo to była wina stresu po lądowaniu albo...
*chyba się starzeję* przebiegło mu przez myśl.
 
__________________
"Soft kitty, warm kitty, little ball of fur...
Happy kitty, creepy kitty, pur, pur, pur."

"za (...) działanie na szkodę forum, trzęsienie ziemi, gradobicie i koklusz!"

Ostatnio edytowane przez Leoncoeur : 19-08-2008 o 17:42.
Leoncoeur jest offline