KARCZMA
Nagłe ataki Narelii powoli ustawały pozwalając wam spokojnie zasiąść do śniadania. W ciszy spożywaliście ser i polędwice popijając słodkim miodem. Po takim jadle robiło się cieplej w żołądku, mimo nadciągającej burzy. Do gospody witało coraz to więcej nowych twarzy, zajmując miejsca przy wolnych stołach.
Podeszła do was kelnerka mówiąc:
- Postawny mężczyzna o imieniu Coran kazał wam to przekazać - położyła na stole zalakowany pergamin. Pieczęć przedstawiała jaszczurkę
Mirango rozpieczętowała pergamin i zaczęła czytać z coraz większym zdziwieniem:
"W czasie gdy czytacie tę wiadomość, wasz barbarzyński przyjaciel właśnie wykrwawia się w swoim pokoju, tuż nad waszymi głowami...."
Jeżeli ruszyliście na górę to zobaczyliście, że w pokoju panował półmrok, gdyż przysłonięte szmatą (bo cięzko to nazwać zasłoną) okno nie przepuszczała swiatła dziennego. Rozejrzeliście się wokół panował straszliwy bałagan a w powietrzu czuć było świeżą krew. Na łóżku leżało ciało, które dosłownie się z niego wylewało. ponad 2 metrowy barbarzyńca był cały we krwi, która spływała po opuszczonej ręce tworząc na deskach podłogi całkiem sporą kałużę
"... Damy wam dobrą radę Dzieci Kuli Ognia - ODEJDŹCIE, a będziecie żyć w spokoju. W inym wypadku wyrżniemy was jak psy!"
SALAMANDRA