Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-08-2008, 23:44   #83
TwoHandedSword
 
TwoHandedSword's Avatar
 
Reputacja: 1 TwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodze
"Nie. Nie..." Z każdym kolejnym słowem Thultyrla Belegris zaczynał oddychać coraz szybciej. Podniósł głowę i zrobił nerwowy krok do przodu, potrącając przy tym ramieniem Elrana. Mogłoby się wydawać, że paznokcie u jego rąk zaraz stracą nas sobą panowanie, tak jak tracił je ich właściciel, i przebijając skórę powoli zaczną się wyłaniać z drugiej strony zaciśniętych w trzęsące się pięści dłoni. "To nie są normalni ludzie. Żeby zostać kimś tak wysoko postawionym jak ten tutaj, trzeba przejść szereg prób. Jeżeli okaże się, że kandydat faktycznie nie posiada mózgu, zdaje on egzamin na burmistrza, czy kogo tam."
- Podniesienie opłat? - Elf zwrócił się do Thultyrla podniesionym nieco i nabrzmiałym od gniewu głosem. - Zwykli szpiedzy, mający dać sygnał do ataku? - Belegris mówił już naprawdę głośno. - Jak, do cholery, mamy twoim zdaniem udowodnić, że nie kłamiemy?! - Ostatnie trzy słowa zostały przez elfa wykrzyczane, wystrzeliły z jego ust jak z napiętego łuku i ugodziły w uszy wszystkich obecnych w sali. Na kilka chwil zapadła cisza, rozpraszana jedynie przez dyszenie Belegrisa.
"No dobra, może nie powinienem aż tak podnosić głosu, w końcu to rządca Procambur i tak dalej... Ech, to wszystko przez tego pieprzonego gościa z różdżką! On musi mieć jakiś interes w tym, żeby posiłki nie dotarły na czas. Żeby w ogóle nie dotarły... Nie cieszył się specjalnie na nasz widok, więc może miał nadzieję, że się tutaj nie zjawimy. No ale w końcu to szlachetny doradca burmistrza, wykrzywia swoją błękitnokrwistą buźkę zawsze, kiedy widzi kogoś wyglądającego na niżej urodzonego. Mógł z wrodzonej zawiści chcieć po prostu jak najbardziej przeszkodzić pospólstwu w rozwiązywaniu jego błahych problemów."
- To wszystko kwestia zaufania. - Elf mówił jeszcze szybciej niż przedtem, ale już ciszej i bez tej nuty złości w głosie. - Mam pokazać bliznę po ranie, którą zadał mi jeden z patrolujących okolicę goblinów? Przecież równie dobrze może to być pamiątka po zwykłej bójce w karczmie. Pierścień pozwalający na przejście przez barierę otaczającą Maerstar nie różni się zbytnio od tych spotykanych na zwyczajnych targach. Nie mam dowodów, trzeba mi zaufać. A bez tego, nie wysyłając posiłków do wioski, będziesz miał na sumieniu życie wszystkich jej mieszkańców... panie.
"Na sumieniu? Przecież on nie wie co to takiego."
- Nie wiem też za bardzo jak mielibyśmy dać sygnał do ataku jakimś wrogim oddziałom. Drogę do Maerstar wszyscy doskonale znają, nie będziemy musieli nikogo tam prowadzić, będzie można nas bardzo dokładnie obserwować... panie.
Dodanie słowa wyrażającego szacunek i stosowanego powszechnie w rozmowie ze szlachtą sprawiało Belegrisowi wyraźną trudność, a przynajmniej nie wykazywał on chęci do jego wypowiadania. Nie myślał teraz o reakcji Thultyrla i jego doradcy, o tym jakie poniesie konsekwencje on, Elran i Brog. Nie zastanawiał się nad sposobem udowodnienia rządcy, że ich słowa są prawdziwe. Nie myślał trzeźwo. Rozjuszony napotkaniem kolejnej przeszkody w sprowadzeniu posiłków nie zważał na to, co mówi. O wiele bardziej wolałby teraz uważać na ciosy kolejnych goblinów i głowić się nad tym, jaki manewr wyrządzi im największe szkody, nie dając przy tym okazji do wykonania porządnego ataku. Nie żałował tego co powiedział, nie karał się w duchu za brak opanowania, bo po prostu nie myślał o rozmowie z burmistrzem. Stwierdził, że jeżeli ten nie zdecyduje się w miarę szybko na wysłanie swojego wojska, będzie musiał poszukać pomocy w innym miejscu. Zacznie wrzeszczeć na targu, czy zapyta o chętnych do walki w karczmie. W każdym razie ostatnią rzeczą, nad którą mógł się zastanawiać Belegris, było szukanie wiarygodnych dowodów, potrzebnych Thultyrlowi.
 
__________________
"Podróż się przeciąga, lecz ty panuj nad sobą
Sprawdź, czy działa miecz, wracamy inną drogą"
TwoHandedSword jest offline