Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-08-2008, 15:18   #22
wojto16
 
wojto16's Avatar
 
Reputacja: 1 wojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumny
Narelia wreszcie odzyskała przytomność i wszystko wskazywało na to, że jej stan się poprawił. Raziel nie uczestniczył w dalszych dyskusjach. Potwierdziło się jego przypuszczenie, że to były obrażenia magiczne. Mimo, że z dziewczyną widywał się codziennie w trakcie rejsu mało z nią rozmawiał. Właściwie wymieniał z nią tylko okazjonalne pozdrowienia. Nie miał pojęcia o jej ciężkim stanie ani o celu jej podróży. Najwyraźniej był zbyt zajęty sobą i zamartwianiem się swoją przeszłością, aby zauważyć coś takiego.
Muszę przeszłość odrzucić w najciemniejsze zakamarki pamięci. Nie mogę odrzucić całkowicie swej przeszłości, ale tym bardziej nie mogę odrzucić życia przede mną. Ta dziewczyna ma większy problem niż ja”.
Odwrócił się do Narelii.
- Nie zamartwiaj się na zapas. Obiecuję, że doprowadzę cię bezpiecznie do kapłanów, którzy, miejmy nadzieję, wyleczą twoje schorzenie. A teraz jedzmy nim strawa wystygnie.
Dosiadł się do dużego stołu, przy którym siedzieli wcześniej. Chwycił duży kawał sera i wgryzł się w niego. Odgryziony kawałek popił słodkim miodem, (choć nie pogardziłby też piwem, ale nie przystało upijać się z samego rana). Ser miał strasznie gorzki posmak, ale miód był przedniej jakości. Po skonsumowaniu sera wziął się za polędwicę, która, sądząc po smaku, czasy świetności miała za sobą. Dopita reszta miodu nie zabiła paskudnego posmaku, jaki zostawił po sobie ser i polędwica. Karczma stawała się coraz bardziej zaludniona. Raziel uznał, że to już czas na udanie się ku ich wspólnemu celowi gdzie miał nadzieję spotkania Gorana. Spojrzał w kierunku schodów, po których powinien schodzić Coran. Jednak nie schodził. Było to tym dziwniejsze, że nawet, jeśli zaspał to i tak gwara, która zapanowała karczma powinna go zdecydowanie obudzić.

W tym momencie podeszła do nich kelnerka, która podała im kartkę z wiadomością od Corana. Raziel momentalnie się uspokoił. Liczył na to, że barbarzyńca wyszedł z karczmy wcześniej i teraz przysłał im wiadomość zawierającą wytłumaczenie. Sot nauczył go czytać i pisać, więc odczytanie treści wiadomości było banalne. Nagle pożałował tej umiejętności. To nie była wiadomość od Corana. Gdy usłyszał całą wiadomość odczytaną, przez Maringo siedział przez chwilę nieruchomo. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji. Wreszcie wstał i pobiegł po schodach na górę. Po wbiegnięciu do pokoju barbarzyńcy w jego nos uderzył znajomy odór krwi. Przez panujący półmrok kolanem uderzył o stojącą obok drzwi szafkę. Syknął z bólu, ale nawet nie spojrzał na bolące kolano. Całą uwagę skupił teraz na potężnym cielsku spoczywającym na łóżku. Bez żadnych wątpliwości był to Coran. Było to tak samo pewne jak to, że był martwy.

Gabrielle wybiegła z pokoju zasłaniając usta dłonią. Raziel stał w pokoju przyglądając się zwłokom towarzysza podróży. Nie zauważył nawet wyjścia i powrotu Hurina. Smutne oczy Raziela zmieniły swój wyraz. Teraz jego oczy były złe, nawet przerażające. Spokojnie wysłuchał wniosków wyciągniętych przez Hurina.
- Pytasz się czy znam ten symbol? Nie, ale mam pewne podejrzenia. Ten symbol był jednocześnie podpisem. Moim zdaniem jest to symbol jakiejś tajnej grupy bądź też organizacji nazywającej siebie Salamandrą. Świadczy o tym choćby to, że autor wiadomości pisze w liczbie mnogiej. „Damy wam” i „wyrżniemy was”. Pewnym jest, że to więcej niż dwie osoby. Dlatego sądzę, że to grupa. Morderca, który zabił Corana to zawodowiec, o czym świadczy fakt, że nawet niczego nie usłyszeliśmy. Zabił go też bardzo szybkim i precyzyjnym ciosem skoro Coran nie zdołał wydać nawet najmniejszego dźwięku. Co do wiadomości musiał podszyć się pod Corana gdy chciał nam ją wysłać. Wątpię żeby kelnerka zapamiętywała twarze i imiona wszystkich gości, więc łatwo ją oszukał. O mordercy wiemy tylko, że jest postawnym mężczyzną. Wbrew pozorom to więcej niż nic. Musiał zobaczyć nas wczoraj w karczmie, więc mógł być gościem. Mógł też zauważyć nas na ulicy, ale i tak musiał wejść by zobaczyć czy się zatrzymamy na dłużej. Przy okazji odkrył, kto gdzie śpi. Corana musiał uznać za najmniej ważnego wśród nas, więc go zabił, aby pokazać, że jego groźby to nie głupi żart. Możliwe, że kelnerka zapamiętała więcej szczegółów dotyczących jego wyglądu, więc masz rację Hurinie, że powinniśmy ją przepytać.
Raziel przetarł oczy.
- I pomyśleć, że miałem tu odpocząć od walki. Nie wiem jak wy, ale kiedy ktoś każe mi się wynosić grożąc śmiercią z wielką przyjemnością robie mu na złość.
Po raz pierwszy od dłuższego czasu uśmiechnął się. To zdecydowanie nie był miły uśmiech.
- Nie mam pojęcia, czego od nas chcą. Nazywają nas Dziećmi Kuli Ognia. Wprawdzie nie znałem moich rodziców, ale pewien jestem, że żaden z nich nie był kulą ognia. Ma to zapewne jakiś związek z tą tajemniczą kulą ognia, którą wszyscy widzieliśmy wczoraj. Mój mistrz mówił, że moim walorem poza mięśniami jest tęgi umysł. Sądzę, że przyjdzie nam to teraz zweryfikować. Idę poszukać kelnerki.
Opuścił pokój i zszedł na dół. Musiał zadać kelnerce kilka pytań dotyczących osoby, która dała jej wiadomość.
 
wojto16 jest offline