Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 20-08-2008, 12:10   #21
 
Lord Artemis's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Artemis ma z czego być dumnyLord Artemis ma z czego być dumnyLord Artemis ma z czego być dumnyLord Artemis ma z czego być dumnyLord Artemis ma z czego być dumnyLord Artemis ma z czego być dumnyLord Artemis ma z czego być dumnyLord Artemis ma z czego być dumnyLord Artemis ma z czego być dumnyLord Artemis ma z czego być dumnyLord Artemis ma z czego być dumny
Hurin wyszedł z pokoju martwego i wrócił dopiero po chwili niosąc ze sobą świecznik.. Hurin wszedł do środka i kucnął przy martwym ciele.. Odsłonił zasłonę i wpuścił światło do pokoju, odstawił świecznik na półkę koło łóżka i rozglądnął się po pokoju.. W pokoju panował bałagan, Hurin popatrzył na okno. Nie było otwarte, więc zabójca raczej wszedł w sposób cywilizowany... – Dziwne, iż nic nie słyszeliśmy.- Rzekł pod nosem i popatrzył jeszcze raz na ciało.. Hurin poszukał na całym ciele otarć i ran... Nie mógł zrozumieć jak ktoś mógł zrobić tutaj taki bałagan a jednocześnie tak szybko załatwić barbarzyńcę, który ponoć przed chwilą przekazywał nam pergamin.. – Krwi jest tak dużo, że musiał umierać od dłuższego czasu.- Rzekł dotykając krwi, która zasychała na martwym tworzącą całkiem ciekawe wzory.- Nie sądzę żeby to on wysłał kelnerkę z pergaminem.. Po przeczytaniu pergaminu ruszyliśmy od razu na górę, ten był już martwy a w pokoju nikogo nie było... Nie mijaliśmy też nikogo po drodze tutaj... A nie sądzę, żeby ten oszołom sam sobie to zrobił.. Poza tym pieczęć na pergaminie była dobrze zastygnięta, nikt nie robił tego teraz... Coś tutaj nie gra... Ta pokojówka musi coś wiedzieć... Chyba, że to ona załatwiła tego człowieka? Czy mógłby ją ktoś tutaj przyprowadzić?? – Zapytał Hurin wciągając do nosa wspaniały zapach świeżej krwi... – Zastanawiam się, kto nas chce stad wypłoszyć i w jakim celu- Zwrócił się do Raziela.- Przecież dopiero, co przyjechaliśmy, a już jeden z nas zniknął a drugi leży martwy... Wiesz może, co to za znak ta Salamandra?


Hurin zaproponował, aby poruszali się wszyscy razem, a kobiety, aby spały w nocy w jednym pokoju... Tak dla bezpieczeństwa. Hurin, co raz bardziej czuł, że żyje... Ktoś na nich polował. A on lubił stawać się ze zwierzyny myśliwym...
 
__________________
Śmierć uśmiecha się do każdego z nas. Jedyne co możemy zrobić, to uśmiechnąć się do niej...

Ostatnio edytowane przez Lord Artemis : 20-08-2008 o 12:12.
Lord Artemis jest offline  
Stary 20-08-2008, 15:18   #22
 
wojto16's Avatar
 
Reputacja: 1 wojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumny
Narelia wreszcie odzyskała przytomność i wszystko wskazywało na to, że jej stan się poprawił. Raziel nie uczestniczył w dalszych dyskusjach. Potwierdziło się jego przypuszczenie, że to były obrażenia magiczne. Mimo, że z dziewczyną widywał się codziennie w trakcie rejsu mało z nią rozmawiał. Właściwie wymieniał z nią tylko okazjonalne pozdrowienia. Nie miał pojęcia o jej ciężkim stanie ani o celu jej podróży. Najwyraźniej był zbyt zajęty sobą i zamartwianiem się swoją przeszłością, aby zauważyć coś takiego.
Muszę przeszłość odrzucić w najciemniejsze zakamarki pamięci. Nie mogę odrzucić całkowicie swej przeszłości, ale tym bardziej nie mogę odrzucić życia przede mną. Ta dziewczyna ma większy problem niż ja”.
Odwrócił się do Narelii.
- Nie zamartwiaj się na zapas. Obiecuję, że doprowadzę cię bezpiecznie do kapłanów, którzy, miejmy nadzieję, wyleczą twoje schorzenie. A teraz jedzmy nim strawa wystygnie.
Dosiadł się do dużego stołu, przy którym siedzieli wcześniej. Chwycił duży kawał sera i wgryzł się w niego. Odgryziony kawałek popił słodkim miodem, (choć nie pogardziłby też piwem, ale nie przystało upijać się z samego rana). Ser miał strasznie gorzki posmak, ale miód był przedniej jakości. Po skonsumowaniu sera wziął się za polędwicę, która, sądząc po smaku, czasy świetności miała za sobą. Dopita reszta miodu nie zabiła paskudnego posmaku, jaki zostawił po sobie ser i polędwica. Karczma stawała się coraz bardziej zaludniona. Raziel uznał, że to już czas na udanie się ku ich wspólnemu celowi gdzie miał nadzieję spotkania Gorana. Spojrzał w kierunku schodów, po których powinien schodzić Coran. Jednak nie schodził. Było to tym dziwniejsze, że nawet, jeśli zaspał to i tak gwara, która zapanowała karczma powinna go zdecydowanie obudzić.

W tym momencie podeszła do nich kelnerka, która podała im kartkę z wiadomością od Corana. Raziel momentalnie się uspokoił. Liczył na to, że barbarzyńca wyszedł z karczmy wcześniej i teraz przysłał im wiadomość zawierającą wytłumaczenie. Sot nauczył go czytać i pisać, więc odczytanie treści wiadomości było banalne. Nagle pożałował tej umiejętności. To nie była wiadomość od Corana. Gdy usłyszał całą wiadomość odczytaną, przez Maringo siedział przez chwilę nieruchomo. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji. Wreszcie wstał i pobiegł po schodach na górę. Po wbiegnięciu do pokoju barbarzyńcy w jego nos uderzył znajomy odór krwi. Przez panujący półmrok kolanem uderzył o stojącą obok drzwi szafkę. Syknął z bólu, ale nawet nie spojrzał na bolące kolano. Całą uwagę skupił teraz na potężnym cielsku spoczywającym na łóżku. Bez żadnych wątpliwości był to Coran. Było to tak samo pewne jak to, że był martwy.

Gabrielle wybiegła z pokoju zasłaniając usta dłonią. Raziel stał w pokoju przyglądając się zwłokom towarzysza podróży. Nie zauważył nawet wyjścia i powrotu Hurina. Smutne oczy Raziela zmieniły swój wyraz. Teraz jego oczy były złe, nawet przerażające. Spokojnie wysłuchał wniosków wyciągniętych przez Hurina.
- Pytasz się czy znam ten symbol? Nie, ale mam pewne podejrzenia. Ten symbol był jednocześnie podpisem. Moim zdaniem jest to symbol jakiejś tajnej grupy bądź też organizacji nazywającej siebie Salamandrą. Świadczy o tym choćby to, że autor wiadomości pisze w liczbie mnogiej. „Damy wam” i „wyrżniemy was”. Pewnym jest, że to więcej niż dwie osoby. Dlatego sądzę, że to grupa. Morderca, który zabił Corana to zawodowiec, o czym świadczy fakt, że nawet niczego nie usłyszeliśmy. Zabił go też bardzo szybkim i precyzyjnym ciosem skoro Coran nie zdołał wydać nawet najmniejszego dźwięku. Co do wiadomości musiał podszyć się pod Corana gdy chciał nam ją wysłać. Wątpię żeby kelnerka zapamiętywała twarze i imiona wszystkich gości, więc łatwo ją oszukał. O mordercy wiemy tylko, że jest postawnym mężczyzną. Wbrew pozorom to więcej niż nic. Musiał zobaczyć nas wczoraj w karczmie, więc mógł być gościem. Mógł też zauważyć nas na ulicy, ale i tak musiał wejść by zobaczyć czy się zatrzymamy na dłużej. Przy okazji odkrył, kto gdzie śpi. Corana musiał uznać za najmniej ważnego wśród nas, więc go zabił, aby pokazać, że jego groźby to nie głupi żart. Możliwe, że kelnerka zapamiętała więcej szczegółów dotyczących jego wyglądu, więc masz rację Hurinie, że powinniśmy ją przepytać.
Raziel przetarł oczy.
- I pomyśleć, że miałem tu odpocząć od walki. Nie wiem jak wy, ale kiedy ktoś każe mi się wynosić grożąc śmiercią z wielką przyjemnością robie mu na złość.
Po raz pierwszy od dłuższego czasu uśmiechnął się. To zdecydowanie nie był miły uśmiech.
- Nie mam pojęcia, czego od nas chcą. Nazywają nas Dziećmi Kuli Ognia. Wprawdzie nie znałem moich rodziców, ale pewien jestem, że żaden z nich nie był kulą ognia. Ma to zapewne jakiś związek z tą tajemniczą kulą ognia, którą wszyscy widzieliśmy wczoraj. Mój mistrz mówił, że moim walorem poza mięśniami jest tęgi umysł. Sądzę, że przyjdzie nam to teraz zweryfikować. Idę poszukać kelnerki.
Opuścił pokój i zszedł na dół. Musiał zadać kelnerce kilka pytań dotyczących osoby, która dała jej wiadomość.
 
wojto16 jest offline  
Stary 23-08-2008, 10:06   #23
 
Tamriel's Avatar
 
Reputacja: 1 Tamriel ma wspaniałą reputacjęTamriel ma wspaniałą reputacjęTamriel ma wspaniałą reputacjęTamriel ma wspaniałą reputacjęTamriel ma wspaniałą reputacjęTamriel ma wspaniałą reputacjęTamriel ma wspaniałą reputacjęTamriel ma wspaniałą reputacjęTamriel ma wspaniałą reputacjęTamriel ma wspaniałą reputacjęTamriel ma wspaniałą reputację
Padwen
Patrząc w górę Padwen zauważył postać, która wychyliła się nad przepaścią dzielącą budynki. Następnie zaczęła biec w kierunku przeciwnym po krawędzi dachu. Zaczęła znikać z Twojego pola widzenia.

Usłyszałeś pisk kobiety za sobą. Schylając się nad mężczyzną zauważyłeś żebro, które przebiło skórę. Wylewająca się krew z torsu i z tylniego płata głowy oraz podcięta aorta uświadomiła Cię, że nie ma sensu przeprowadzania jakichkolwiek czynności ratujących człowiekowi życie, gdyż nie przyniesie to skutku.

W tym momencie zza swych pleców usłyszałeś:
- Stój w imię Domu Sprawiedliwości zabójco!! – wypowiedziane grubym, gardłowym tonem.

Karczma
Raziel bez problemu przyprowadził ze sobą drobną kobietę. Była chuda, średniego wzrostu. Widać, że nie była damą z bogatego domu. Jej brązowe włosy były przetłuszczone, ubranie od kilku dni nie zmieniane. Nie dbała o dobry wygląd w przeciwieństwie do typowej kobiety.

Gdy Raziel zamknął drzwi na sobą dziewczyna spojrzała na łóżko i martwe ciało waszego towarzysza. Nagle osunęła się na podłogę. Hurin szybko ocucił ją wodą z wazonu, który stał na stoliku.
- Co tu się stało? – wyszeptała patrząc z przerażeniem na łóżko i plamę krwi na podłodze. – Aedonisie przenajświętszy i co teraz?
 
__________________
Yami yori mo nao kuraki mono, Yoru yori mo nao hukaki mono Konton no umi yo, tayutoishi mono, konjiki narishi yami no oo Ware koko ni nanji ni negau, ware koko ni nanji ni chikau Waga maeni tachifusagarishi subete no orokanaru mono ni Ware to nanji ga chikara mote hitoshiku horobi o ataen koto o! Giga Sureibu!
Tamriel jest offline  
Stary 23-08-2008, 10:27   #24
 
Lord Artemis's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Artemis ma z czego być dumnyLord Artemis ma z czego być dumnyLord Artemis ma z czego być dumnyLord Artemis ma z czego być dumnyLord Artemis ma z czego być dumnyLord Artemis ma z czego być dumnyLord Artemis ma z czego być dumnyLord Artemis ma z czego być dumnyLord Artemis ma z czego być dumnyLord Artemis ma z czego być dumnyLord Artemis ma z czego być dumny
- Nie ściemniaj panienko.- Rzekł Hurin rozdrażnionym głosem.. -Mów kto dał ci to pismo! Czy widziałaś kogoś jeszcze w tym pokoju? I kto posługuje się znakiem salamandry! Mów suko bo inaczej poderznę Ci gardło..
Spróbuj tylko pisnąć głośniej, a ostatnią rzeczą, jaką usłyszysz będzie bulgot krwi z Twojej tchawicy... Nie chciej mnie sprawdzać panienko.- Dodał dotykając szybko wyciągniętym nożem szyi kobiety.. W jego oczach zabłysło światełko. Nie był mordercą jednak miał ogromną ochotę rozpłatać kobiecie gardło. Poczuć więcej krwi, świeżej krwi- Gadaj bo marnujesz mój cenny czas, a zapłacisz za niego surowa cenę... Hurin zaczynał tracić panowanie nad sobą, oblizał wargi na myśl ciepłej krwi na jego rękach...
 
__________________
Śmierć uśmiecha się do każdego z nas. Jedyne co możemy zrobić, to uśmiechnąć się do niej...
Lord Artemis jest offline  
Stary 23-08-2008, 12:00   #25
 
Seorse's Avatar
 
Reputacja: 1 Seorse jest po prostu świetnySeorse jest po prostu świetnySeorse jest po prostu świetnySeorse jest po prostu świetnySeorse jest po prostu świetnySeorse jest po prostu świetnySeorse jest po prostu świetnySeorse jest po prostu świetnySeorse jest po prostu świetnySeorse jest po prostu świetnySeorse jest po prostu świetny
Gdy usłyszał te słowa po jego plecach przeszedł dreszcz. Uniósł ręce i odwrócił się chcąc spojrzeć w twarz swemu rozmówcy.
- Nie zabiłem go. - Wiedząc, że samo zapewnienie nie wystarczy mówił dalej.-Nie mógłbym go tak poturbować, potrzebował bym o wiele więcej siły. Po za tym, jestem łowcą i poluje na zwierzęta, nie ludzi. Nie potrafiłbym zabić niewinnego człowieka.- Nagle w głowie Padwena pojawiły się wątpliwości. A co jak on mi nie uwierzy. Nie wiem jaka tu jest kara za zabójstwo, ale to na pewno nic przyjemnego.
 
__________________
Skoro jest dobrze, to później musi być źle. A jak jest wspaniale, to będą wieszać.
(Z dzieła Sarturusa z Szopinberga „O rozkoszy bycia obywatelem Imperium”)
Seorse jest offline  
Stary 24-08-2008, 09:27   #26
 
wojto16's Avatar
 
Reputacja: 1 wojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumny
Po wyjście z pokoju przystanął pod ścianą i obserwował tłumy ludzi bawiące się w głównej sali karczmy. Bawią się tak beztrosko nie zdając sobie nawet sprawy, że w pokoju na górze leży zmasakrowany trup jego towarzysza. Gdyby on został obrany na cel jego umiejętności na niewiele by się zdały. Ten ktoś był zawodowym mordercą doskonale wiedzącym jak uderzyć by od razu zabić. Zauważył, że drżą mu ręce. Nie był to efekt strachu. Po prostu tak zwykł wyrażać smutek po śmierci towarzyszy. W ich obozie pracowano nad stłumieniem uczuć, które ponoć przeszkadzały w wyprowadzeniu skutecznego ciosu w ogniu walki. Razielowi ta sztuka nigdy się nie udała. Wciąż był aż nadto uczuciowy jak na wojownika.

Szybkim krokiem zszedł na dół uważnie rozglądając się po sali. Nie tylko w poszukiwaniu kelnerki, ale również wypatrując potencjalnego mordercy. Tłumy były jeszcze lepszą sytuacją dla morderców niż pozostanie z ofiarą sam na sam. Szybki cios prosto w gardło i przedzierasz się przez tłumy pozostając niezauważonym. Na szczęście żaden sztylet nie dźgnął go w gardło i dość szybko odnalazł kelnerkę.
- Proszę pani. Stało się coś strasznego. Proszę za mną.
Zaprowadził ją do pokoju, w którym leżał Coran. Wiedział, że to kiepskie miejsce do rozmowy, ale chciał przy okazji coś sprawdzić. Zaraz po wejściu do pokoju kelnerka zemdlała na widok zwłok barbarzyńcy. Dla Raziela te zwłoki były teraz niczym więcej jak elementem dekoracji. Hurin zareagował cucąc kelnerkę wodą z wazonu. Na tym jego dobra wola się skończyła, bo zaraz, kiedy kelnerka widocznie przerażona zadawała pytania Hurin zarzucił jej kłamstwo. Raziel ujrzawszy jak wyciąga na nią miecz i zaczyna grozić nie mógł dłużej stać bezczynnie. Nim ktokolwiek zdążył to zauważyć jednoręczny miecz wyskoczył z pochwy lądując w dłoni Raziela. W następnym błyskawicznym ruchu czubek miecza znalazł się tuż przy szyi Hurina. W trzecim błyskawicznym ruchu wykopał miecz z dłoni wojownika.
- Podnoś miecz tylko na godnych przeciwników. Jeśli uważasz, że bezbronna niewiasta jest godnym przeciwnikiem dla ciebie to przepraszam za wtrącanie się.
Ponownie schował miecz do pochwy.
- Ta kobieta zemdlała na widok zwłok Corana i jest śmiertelnie przerażona. Nie ma, więc z tym nic wspólnego. Chyba, że jest bardzo dobra aktorką, a na taką nie wygląda. Przepraszam za moje nagłe zachowanie, ale zapewne masz swój honor. Uratowałem cię, więc od błędu i hańby.
Podniósł leżący na podłodze miecz Hurina i oddał go z powrotem jego właścicielowi.
- Nie pozwólmy żeby drobne konflikty doprowadziły do rozłamu naszej kompanii. Wsiedliśmy na jeden statek i w tym momencie złączył nas los. Idziemy przez gęsty las tą samą ścieżką i musimy razem bronić się przed dzikimi zwierzętami.
Teraz pomógł wstać kelnerce i wyprowadził ją z pokoju. Smród krwi, zakrwawione zwłoki i towarzystwo człowieka, który groził jej bronią nie nastrajało do rozmowy. Wprowadził ją do pokoju tylko po to by sprawdzić jej reakcję na widok zwłok barbarzyńcy. Jej reakcja wydała mu się bardzo naturalna. Po wyjście z pokoju zwrócił się do niej:
- Przepraszam za mojego towarzysza. Jest wciąż rozdrażniony po śmierci Corana i jest w sumie dość nieokrzesany. Wracając do sprawy. Pytała pani o to, co się tam stało. Gdy zeszliśmy na śniadanie zauważyliśmy brak naszego towarzysza. Wówczas pani przyniosła nam wiadomość rzekomo od niego. Ta wiadomość zawierała pogróżki i informację o tym, że Coran nie żyje. Poszliśmy do jego pokoju i odkryliśmy, że to prawda. W tym momencie potrzebujemy pani pomocy. Proszę żeby pani dokładnie opisała mężczyznę podającego się za Corana i okoliczności przekazania przez niego wiadomości. Czy nie słyszała pani przypadkiem o jakiejś grupie nazywającej siebie Salamandrą bądź też używający symbolu przedstawiającego owego zwierzaka?
 
wojto16 jest offline  
Stary 24-08-2008, 22:08   #27
 
gutierrez's Avatar
 
Reputacja: 1 gutierrez jest na bardzo dobrej drodzegutierrez jest na bardzo dobrej drodzegutierrez jest na bardzo dobrej drodzegutierrez jest na bardzo dobrej drodzegutierrez jest na bardzo dobrej drodzegutierrez jest na bardzo dobrej drodzegutierrez jest na bardzo dobrej drodzegutierrez jest na bardzo dobrej drodzegutierrez jest na bardzo dobrej drodzegutierrez jest na bardzo dobrej drodzegutierrez jest na bardzo dobrej drodze
Padwen

-Nie zabiłeś, sam po prostu spadł z nieba? Nie jestem dziecko! Nawet nie drgnij! - Strażnik z wycelowaną w ciebie kuszą, od razu wybił Ci z głowy wszelkie głupie pomysły - To co według Ciebie miało tu miejsce?
Dwóch innych strażników trzymając dłonie na rękojeściach swoich mieczy powoli przysuwało się w Twoją stronę chcąc przyjrzeć zwłokom i miejscu zbrodni, a także, by obezwładnić podejrzanego.
Wokół was zaczął się zbierać tłumek gapiów. Wszyscy chcieli być jak najbliżej, by nie przegapić niczego. Nie wiadomo dlaczego, ludzie chcą oglądać śmierć zapominając jednocześnie o żywych.Nikt jakoś nie pomyślał o biednej zemdlonej kobiecie która krzyknęła zwracając uwagę strażników.
 
gutierrez jest offline  
Stary 25-08-2008, 14:49   #28
 
Seorse's Avatar
 
Reputacja: 1 Seorse jest po prostu świetnySeorse jest po prostu świetnySeorse jest po prostu świetnySeorse jest po prostu świetnySeorse jest po prostu świetnySeorse jest po prostu świetnySeorse jest po prostu świetnySeorse jest po prostu świetnySeorse jest po prostu świetnySeorse jest po prostu świetnySeorse jest po prostu świetny
Padwen wiedział już, że nie ma sensu się sprzeczać ze strażnikiem. Rozejrzał się jeszcze raz i zdecydował. Trzeba uciekać. Spojrzał na popękany, stary mur i skoczył na niego wspinając się szybko. Nie było to może drzewo ale wyrwy w ścianie zapewniały pewną podporę dla rąk i nóg. Jeśli mu się udało biegnie do karczmy gdzie nocowali z towarzyszami. O cholera! Co za szopka. Widać, że moje parszywe szczęście nie chce żebym się go pozbył. Przypomniał sobie jak po raz pierwszy uciekał przed kopaczami. Wspinając się po drzewie spadł, łamiąc się dotkliwie i zyskując nową bliznę przecinającą oko. Nie zamierzał popełnić drugi raz tego samego błędu. Wsłuchał się w głos natury, choć nikły w tym mieście był obecny i pomógł mu się skupić, oderwać od rzeczywistości, czuł się jak bóg.
 
__________________
Skoro jest dobrze, to później musi być źle. A jak jest wspaniale, to będą wieszać.
(Z dzieła Sarturusa z Szopinberga „O rozkoszy bycia obywatelem Imperium”)

Ostatnio edytowane przez Seorse : 28-08-2008 o 09:09.
Seorse jest offline  
Stary 25-08-2008, 17:13   #29
 
Tamriel's Avatar
 
Reputacja: 1 Tamriel ma wspaniałą reputacjęTamriel ma wspaniałą reputacjęTamriel ma wspaniałą reputacjęTamriel ma wspaniałą reputacjęTamriel ma wspaniałą reputacjęTamriel ma wspaniałą reputacjęTamriel ma wspaniałą reputacjęTamriel ma wspaniałą reputacjęTamriel ma wspaniałą reputacjęTamriel ma wspaniałą reputacjęTamriel ma wspaniałą reputację
Karczma
- Nie ściemniaj panienko…. Mów kto dał ci to pismo! Czy widziałaś kogoś jeszcze w tym pokoju? I kto posługuje się znakiem salamandry! Mów suko bo inaczej poderznę Ci gardło..
Spróbuj tylko pisnąć głośniej, a ostatnią rzeczą, jaką usłyszysz będzie bulgot krwi z Twojej tchawicy... Nie chciej mnie sprawdzać panienko. – Wykrzykiwał wojownik nad zszokowaną młodą kobietą, która zaczęła cicho szlochać – Ja… ja…ja… ja nic nie... wie…wie…wiem – wyjąkała w końcu. Nie zwróciła uwagi na zajście pomiędzy dwoma mężczyznami. Nie zwróciła uwagi co mówi jeden z nich. Poczuła szarpnięcie. Została wyprowadzona z pokoju. Próbowała się uspokoić, łapiąc z trudem powietrze.


- Przepraszam za mojego towarzysza. Jest wciąż rozdrażniony po śmierci Corana i jest w sumie dość nieokrzesany. Wracając do sprawy. Pytała pani o to, co się tam stało. Gdy zeszliśmy na śniadanie zauważyliśmy brak naszego towarzysza. Wówczas pani przyniosła nam wiadomość rzekomo od niego. Ta wiadomość zawierała pogróżki i informację o tym, że Coran nie żyje. Poszliśmy do jego pokoju i odkryliśmy, że to prawda. W tym momencie potrzebujemy pani pomocy. Proszę żeby pani dokładnie opisała mężczyznę podającego się za Corana i okoliczności przekazania przez niego wiadomości. Czy nie słyszała pani przypadkiem o jakiejś grupie nazywającej siebie Salamandrą bądź też używający symbolu przedstawiającego owego zwierzaka?

- Rozumiem Panie rozgniewanie pańskiego towarzysza…ale ten co dał mi list wyglądał to nie wasz towarzysz – złapała głęboki oddech wycierając załzawione oczy w rękaw - … jego oblicze schowane było pod kapturem – zamyśliła się na dłużej próbując sobie coś przypomnieć - zapewne nie wiele pomogę, bo nie wiele pamiętam, widziałam tylko wychyloną głowę pod kapturem, jak już mówiłam Panie…dostałam ten list i kilka srebrników… nie jest zbyt bogata, a ucieszyły mnie dodatkowe pieniądze, więc nie zwróciłam uwagi na tego mężczyznę…tak zdecydowanie to był męski głos. Proszę Panie puść mnie nic więcej nie wiem, a i nie mam dokąd uciekać… Proszę – wypowiedziała błagalnie ostatnie słowo, a oczy znów się zaszkliły od łez…
 
__________________
Yami yori mo nao kuraki mono, Yoru yori mo nao hukaki mono Konton no umi yo, tayutoishi mono, konjiki narishi yami no oo Ware koko ni nanji ni negau, ware koko ni nanji ni chikau Waga maeni tachifusagarishi subete no orokanaru mono ni Ware to nanji ga chikara mote hitoshiku horobi o ataen koto o! Giga Sureibu!
Tamriel jest offline  
Stary 25-08-2008, 22:31   #30
 
effique's Avatar
 
Reputacja: 1 effique wkrótce będzie znanyeffique wkrótce będzie znanyeffique wkrótce będzie znanyeffique wkrótce będzie znanyeffique wkrótce będzie znanyeffique wkrótce będzie znanyeffique wkrótce będzie znanyeffique wkrótce będzie znanyeffique wkrótce będzie znanyeffique wkrótce będzie znanyeffique wkrótce będzie znany
Cała sytuacja była dla Narelii nagła i niespodziewana. Wciąż walcząc z resztkami otumanienia po ostatnim ataku choroby, otoczona była przez większość towarzyszy morskiej podróży, którzy oferowali jej swoją pomoc i wsparcie. Wraz z pojawieniem się kelnerki z wiadomością, momentalnie przestała być w centrum zainteresowania.

Maringo drżącym głosem przeczytała złowrogą wiadomość. Cała drużyna pospiesznie ruszyła po schodach na górę, Narelia nie spieszyła się. Miała ponure, graniczące z pewnością przeczucie, że nie ma po co. Za to sama wiadomość zastanawiała ją, a raczej cel, jaki stawiali przed sobą jej autorzy. Po śmierci jednego z towarzyszy ci wojownicy z pewnością nie rozpierzchną się w popłochu, a prędzej zaczną dochodzenie... Chyba że o to właśnie chodziło.

Zapach krwi poczuła zanim jeszcze przekroczyła próg zacienionego pokoju. Intensywny, charakterystyczny. Stanęła w drzwiach i omiotła czujnym spojrzeniem całą scenę zbrodni. Spoglądając na rany na ciele mężczyzny starała się dyskretnie wybadać, czy miał czas, by się bronić, czy było to raczej jedno, skrytobójcze pchnięcie. Ogromna ilość krwi przytłoczyła ją, wydawała się nierealna, nawet biorąc pod uwagę jak wielkim mężczyzna był Coran. Narelia nie bała się krwi, nie zasłabła ani nie zebrało ją na mdłości. Wzdłuż jej kręgosłupa przebiegł jednak niemiły dreszcz, gdy przypomniała sobie swoją matkę. Nie chciała oglądać więcej krwi. Chciała, żeby to wszystko skończyło się, i żeby mogła odpocząć.

Kolejny dreszcz przebiegł jej ciało kiedy przyprowadzono kelnerkę, która dostarczyła wiadomość, i Hurin zaczął ją wypytywać. Narelia stała z boku, przyglądając się przebiegowi wydarzeń, na jej twarzy malowało się zaś przemieszane z przestrachem zadziwienie. Człowiek, który jeszcze przed chwilą zgrywał obrońcę uciśnionych, jej rycerza w lśniącej zbroi, mściciela niewinnych i uosobienie wszelkich cnót, w jednej chwili przeistoczył się w dyszącego żądzą krwi barbarzynce, który z trudem powstrzymywał się przed zabiciem przerażonej kobiety.

Ludzie kłamią i udają, wiedziała, zakładają maski, by móc funkcjonować wśród innych. Wiedziała nazbyt dobrze. Mimo tego, pozostawała pod wrażeniem tej piorunującej przemiany. To niebezpieczny człowiek. Porywczy i nieprzewidywalny.

Pokojówka nie wiedziała niczego, co było zupełnie do przewidzenia. Organizacja Salamandry, czymkolwiek była, nie miałaby żadnego powodu, by do przekazania wiadomości wykorzystywać swoich ludzi, lub też pozostawiać przy życiu takich, którzy wiedzieli zbyt wiele. Raziel wyglądał na dużo bardziej zrównoważonego niż Hurin, i Narelia podejrzewała, ze mimo braku jakichkolwiek sensownych informacji, wypuści kobietę.

- Czy ktoś z was wie coś więcej o tym człowieku, Coranie? – odezwała się do zgromadzonych. – Jedną z możliwości jest, że rzeczywiście miał on coś wspólnego z tymi „dziećmi ognia”, którymi jesteśmy nazywani. W jakim celu zdążał do Nabbanu? Mówisz, Razielu, że został zabity, bo był najmniej ważnym z nas... W jaki jednak sposób my moglibyśmy być istotni dla tej sprawy? Ja jestem tu pierwszy raz i nie mam żadnego powiązania z tymi ziemiami, od momentu opuszczenia pokładu trzymaliśmy się razem i nie zdążyliśmy wejść nikomu w drogę. Gdyby nie to morderstwo zapewne nasze drogi rozeszłyby się, i nie wpadlibyśmy na trop żadnej z lokalnych organizacji... Więc albo doszło do jakiejś ogromnej i fatalnej pomyłki, albo ten list ma cel zupełnie odwrotny do tego, który wyraża... Już samo zamieszczenie podpisu tej całej Salamandry prowokuje nas do poszukiwania jakichś informacji o niej. Mam wrażenie, że bardziej niż spłoszyć, wplącze nas w coś, w co wcale nie chcielibyśmy się mieszać... a raczej wplączemy się całkiem dobrowolnie, próbując dociec prawdy.
 
effique jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:11.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172