Mariusz Stał w drzwiach, dalej patrząc na okolicę, gdy po chwili usłyszał głos Duszczyka. Odwrócił się i popatrzył na niego, mając wielką chęć go zlekceważyć, ale ruszył z powrotem na swoje siedzenie z, którego nie raz z padł podczas tego lotu, w poturbowanej już maszynie. - Nie popisuj się... - Pomyślał Mariusz, który z chęcią położył się w tym buszu i usnął na dobre dwadzieścia godzin. Podkarpacki słyszał rozmowę swoich przełożonych, starając się usłyszeć wszystko, gdyż od dziecka był bardzo ciekawski. Wolnymi krokami dochodził do swojego siedzenia, kiedy usłyszał rozkaz Dzika. - Eh, najlepiej kurwa, jeszcze więcej przełożonych a mniej podwładnych. - Po czym zmęczonym, ociężałym krokiem, wyszedł z samolotu. Chyba bym już wolał siedzieć w środku, słońce jarzy jak cholera, a zmęczenie mnie powala coraz bardziej. - Pomyślał Kapral, po czym razem z resztą zajął się rozładunkiem. Gdy słyszał dalsze gadki Egona, miał wielką ochotę powiedzieć: - Oh, zamknij się już i lepiej weź łopatę, wykop se dół. - Ale, nie chciał nikomu włazić za skórę, więc zachował swoje opinie dla siebie. |