Rozejrzał się wokół. Ludzie powoli zaczęli się uspakajać, widząc, że sprawca zamieszania odszedł. Mimo to, każdy musiał być w humorze do bitki. Jak najciszej tylko potrafił, przemknął między biedakami i zbliżył się do zauważonego pasera.
- Hej, ty... - wyszeptał tuż do jego ucha. Mocniej ścisnął rzeczy, trzymane za kiepskiej jakości szmatami, które miał na sobie. - Mam do ciebie interes. |