Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-08-2008, 17:09   #40
Efcia
 
Efcia's Avatar
 
Reputacja: 1 Efcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputację
Lato, a właściwie jego końcówka, nie było zbyt dobrą porą aby zwiedzać Egipt. Suche i gorące powietrze Afryki dawało się we znaki. Ale Georg się uparł. Chciał zwiedzić słynne piramidy, chciał zobaczyć na własne oczy sfinksa, chciał popłynąć Nilem.
O dziwo jego pasje podzielała mała Violet.
Mała bardzo chętnie chodziła z ojcem na targ, Rebeka nie cierpiał tego miejsca. Brudne, zakurzone, śmierdzące, głośne. Cóż interesującego jest w wykłócaniu się z jakimś tubylcem o cenę tego czy tamtego. Ale nawet ona, pomimo swojej niechęci, znalazła kilka ciekawych rzeczy dla siebie. Szczególe urzekły ją ręcznie tkane dywany.

Ale to szału doprowadzało ją to targowanie się. Całe szczęście wszystkim zajął się ich przewodnik po Kairze.
Violet natomiast podobnie jak jej ojciec, uwielbiała odwiedziny na rynku. Zaskakujące było to, że ta czteroletnia dziewczynka potrafi się tak dobrze odnaleźć w tej rzeczywistości. Doskonale rozumiała potrzebę targowania się. Wypiekami na policzkach wyszukiwała sobie przeróżnych skarbów.
-Mamo, mamo, popatrz!! Cudowna lampa, taką jaką miał Alladyn!! – Dziewczynka ciągnęła Rebekę od jednego straganu do drugiego.

Mamo, mamo!! Popatrz, jakie wory. A co w nich jest??
Dziewczynka biegała po bazarze.

-Mamo, mamo!! Chodź szybko, chodź zobacz. - Za chwilę była już gdzie indziej. Dzieci doprawdy mają tyle energii.
- Mamo, mamo!! Wielbłądy!!


Rebeka podążała za swoją córką, ale trudno jej było nadążyć za tym wulkanem energii. Gdy pani Howard dochodziła do jednego straganu, jej czteroletnia pociecha była już przy następnym.

W pewnym momencie mała Violet zniknęła Rebece sprzed oczu. Kobieta zaczęła gorączkowo rozglądać się wokół siebie, ale nigdzie nie widziała swojego dziecka.
- Violet??!! Violet??!!
Pani Howard chodziła od straganu do straganu. Starała się przypomnieć sobie, które karmiki interesowały jej pociechę. Jednakże bezskutecznie. Małej dziewczynki nigdzie nie było.
- Violet!! Violet!!

***

Źrenice reagowały prawidłowo. Puls był też w normie. Rozpięcie sukni widocznie pomogło. Ściśnięta do tej pory gorsetem pierś kobiety poruszała się miarowo.
Jednakże już po chwili oddech ten stał się mniej spokojny, a puls przyspieszył i to znacznie.
Twarz kobiety wykrzywił grymas. Powieki uniosły się odsłaniając nieruchome gałki oczne.
- Violet!! Violet!! – Wyrwało się z piersi kobiety. - Violet!! Violet!!
Rebeka zamrugała oczami. Nie bardzo wiedziała gdzie jest i co dzieje się wokół niej.
- Moja mała Violet, ona…
Dopiero po chwili dotarło do niej czyje twarze ma przed oczami. A właściwie rozpoznała tylko jedną.
- Ale…?? Co się stało?? – Kobieta starał się podnieść. – Ja…, ja…. Moja mała, biedna Violet. Ja muszę się zobaczyć z Lukrecją. Doktor Mc… Doktor Mc Alpin?? Prawda?? – Jednak jeszcze nie doszła do siebie. Jej nieskładna wypowiedź świadczyła o tym dobitnie. – Proszę zaprowadzić mnie do Lukrecji Whitehous, ona tu jest?? Prawda?? Bardzo proszę!!
 
__________________
- I jak tam sprawy w Chaosie? - zapytała.
- W tej chwili dość chaotycznie - odpowiedział Mandor.

"Rycerz cieni" Roger Zelazny
Efcia jest offline