Elendil rozłożył posłanie przy ognisku, wyciągnął resztki racji podróżnej i posilił się pożywnym, ale niezbyt smacznym jedzeniem. Napił się wody z bukłaka. Postanowił nie zdejmować magicznych przedmiotów i części ekwipunku na noc. Po chwili poszedł na brzeg rzeki.
- Viliane, będę rzucał czar. Ochronny. Mówię to, bo wolałbym nie mieć przypalonego płaszcza...
Wymówił kilka niezrozumiałych słów jednocześnie podrzucając w górę kawałek zakonserwowanej skóry, który rozpłynął się w powietrzu. Maga otoczyło coś na kształt niewidzialnego, ale wyczuwalnego pola mocy. Zbroja maga działała dobrze. Na połowę nocy powinno wystarczyć. Następnie wrócił do obozu i ułożył się do snu. Na zasłużony odpoczynek...
Ostatnio edytowane przez Arcagnon : 22-08-2008 o 09:28.
|