Błyskawicznie wziął niedużą garść śniegu i roztarł na swej twarzy, by odzyskać trzeźwość umysłu. Przełknął ślinę i spojrzał na broń. Nie używał jej od jakiegoś czasu, miał tylko nadzieję że nie zawiedzie w kluczowym momencie. Starał się ją oliwić od czasu do czasu, ale w takiej zimie nawet prosta, socjalistyczna technologia nie dawała rady. Chyba, że pochodziła z Syberii.
- Czeskie gó*no... - mruknął cicho pod nosem, strzepując szron z lufy pistoletu. Jeśli drzewa go osłaniały w jakiś sposób (jeśli nie, to starał się znaleźć takowe), przypatrzył się nieznajomemu nieruchomo. Próbował wywnioskować z chodu czy osoba ta dzierży pistolet, czy karabin. W głowie tlił się już plan ewentualnej napaści, zakładając że gość jest sam. Tu liczyło się przetrwanie. To może być zresztą zwykły złodziej, a on takowych miał za zadanie ścigać i ze względu na nowe czasy ergo - zabijać. Nikt go przecież oficjalnie z obowiązku nie zwolnił, czyż nie? Korneliusz uśmiechnął się do siebie, ocierając spływające krople wody z twarzy. Był ciekaw, jakie to ciekawe rzeczy zdobędzie, jak już uda mu się obezwładnić ofiarę. A może w tej chatce jest jakiś skarb? W końcu nikt bez powodu nie wchodziłby tam z bronią. Chociaż dziś bez powodu z bronią chodzić wypada. Obserwował czy nieznajomy wchodzi do chatki, nie zamierzał go śledzić bezpośrednio. Śnieg to nie beton, tutaj ciężko chodzić niezauważony. Te przeklęte skrzypienie z każdym krokiem, zostawało w uszach i umyśle, mogąc spowodować traumę na całe życie. Gdy przybysz był już bardzo blisko chaty, a on wystarczająco daleko by się zacząć skradać, zaczął to robić. Próbował dosłyszeć cokolwiek, czy chata się otwiera, czy wchodzący otrzepuje buty, czy mówi coś. Jednocześnie pistolet trzymał nisko, tak by w razie czego schować go. Mógł przecież podejść przeciwnika "pokojowo", może akurat będzie to jakiś starszy, miły pan, który przy okazji poczęstuje herbatą, a potem razem obalą bimber?
__________________ "You can have power over people as long as you don't take everything away from them. But when you've robbed a man of everything, he's no longer in your power." Aleksandr I. Solzhenitsyn. |