Niziołek leżąc na pryczy i opierając się o ścianę obserwował swojego wspólnika. Był niezwykle spięty. W końcu bez słowa usiadł na krześle i gorączkowo spoglądał po pomieszczeniu. Milo wpatrzony tępo w przybysza pogrążał się w marzeniach o jakimś ciepłym i wielgachnym posiłku. Pieczona nóżka kurczaka, ogromny kufel piwa i kawał razowego chleba. Nie minęła chwila, a nagły zryw z krzesła przerwał rozmyślania pasera. Klient się denerwował, a to przyprawiło niziołka o uśmiech. W jednej chwili nieznajomy wyciągnął jakąś błyskotkę. Zdecydowanym ruchem położył przedmiot przed niziołkiem i wlepił w niego wzrok.
- Ile?- wyszeptał, myśląc, że jeszcze tutaj ktoś go może usłyszeć.
Milo wyraźnie zainteresowany wstał z posłania i podszedł do stoliczka. Z wielkim zaciekawieniem spoglądał na medalion.
Mimo początkowych oporów, wziął cenny przedmiot do ręki , a z kieszeni wyciągnął szkiełko powiększające. Ciepło przeszło przez jego ciało, taki przyjemny dreszcz, złodziej wciąż patrzył na niziołka z pewnością wyczulony na wszelkie sztuczki.
- Piękny... piękny - szeptał Milo nie mogąc się nadziwić -
Skąd to masz? Jak to zdobyłeś? - człowieczek podniósł wzrok znad biżuterii.
- Już gdzieś to widziałem.. coś podobnego.. mówże!