Truchtając za porucznikiem Stefan przypomniał sobie kilka wojskowych mądrości: Na wojnie najszybciej giną porucznicy. Porucznika trzeba chronić, bo ktoś musi trzymać ludzi w kupię gdyby sierżant oberwał. Mądry sierżant uczy porucznika chować głowę...
Herrick wyglądał na typowego samobójce po West Point czy Cytadel i nikt nie próbował go spacyfikować. Stefan zaklął głośno po polsku - Cholerna zakuta pała - i zdecydował, że musi zaryzykować.
Krzyknął - Panie poruczniku, zabiera Pan nam pracę - szpica to miejsce szeregowych nie dowódców - równocześnie przyspieszył wyprzedzając porucznika, klnąc w duchu na własną głupotę i za wielkie jaja porucznika.
Chwilę później dostrzegł małą dolinkę, gdy przebił się przez krzewy zobaczył kilkanaście metrów dalej ludzi w kremowych mundurach, dwóch coś ustawiało - chyba moździerz, pozostała dwójka taszczyła ciężkie skrzynki z drugiej strony polanki. Gwałtownie się zatrzymał i podniósł do ramienia karabinek. Jeden z Wietnamczyków właśnie obracał się w kierunku nadbiegających. Otworzył usta by coś krzyknąć, gdy Stefan pociągnął dłuższą serią po całej czwórce. M16 miał mały odrzut, odległość była żadna, mimo to trafił tylko dwóch. Sądził, że celował w tułów, jednak jeden dostał na pewno w twarz, bo zamieniła się w krwawą miazgę, co zauważył zza beznamiętnej osłony adrenaliny. Pozostała dwójka rzuciła skrzynki i zaczęła uciekać w kierunku odległych o kilka kroków krzaków po drugiej stronie polanki. Starając się opanować drżenie wywołane truchtem z obciążeniem po ciężkim terenie wysłał jeszcze dwie 3 nabojowe serie do uciekającej dwójki, jednego zrolowało na miejscu, drugi znikł w krzakach.
Stefan usłyszał ogień zza pleców i rzucił się szczupakiem dwa kroki w bok, w miejsce gdzie kiedyś musiało wywrócić się drzewo, po którym pozostał sympatyczny dołek, wtulił się w ziemię i czekał na resztę oddziału. Gwiżdżące nad głową pociski niewątpliwie pochodziły z broni kolegów i po głowie chodziła mu myśl, jak głupio by zginąć od "przyjaznego ognia".
Leżąc wyszarpnął częściowo opróżniony magazynek i założył nowy. Równocześnie powoli docierało do niego, że widoczny kątem oka but jednego z trupów jest obuwiem wojskowym, a kremowe mundury to nie najczęściej używane przez Vietcong piżamy.
Ostatnio edytowane przez Gwena : 23-08-2008 o 12:08.
|