Brog
Krasnolud nie zareagował gdy rządca negował ich prawdomówność. Nie chciał, a raczej nie zdążył nic powiedzieć, ponieważ przeszkodził mu wybuch Belegrisa. Elf wściekł się na Thultyrla i doradzającego mu maga. Na szczęście szybko opanował się i ściszył głos. Po tym jak skończył mówić on i Elran, rządca wstał i przyznał im słuszność. Brog uśmiechnął się lekko, zwłaszcza kiedy zostało wspomniane o ich skromnej zapłacie. Uśmiech troszkę mu zrzedł, gdy zostali wręcz zmuszeni do ponownej wędrówki do Maerstar, ale po wyjściu z dworu, humor znów mu powrócił.
- No to chyba powinniśmy to opić - rzekł do towarzyszy, wędrując do ciekawszych miejsc miasta. Zastanawiał się na co może wydać zarobione pięćdziesiąt sztuk złota, zauważając w międzyczasie, że Elran postanowił je zmarnować na kupno nowych butów. Rozglądając się po straganach, zobaczył małe zamieszanie niedaleko. Kilkoro mężczyzn postanowiło się wyżyć na jakimś człowieku, rzucając się na niego z kilkuosobową przewagą. Brog początkowo uważał, iż zaatakowany nie ma najmniejszych szans na zwycięstwo, jednak zmienił zdanie, gdy po ciosie w krocze ten wstał i używając magii zaatakował jednego z przeciwników. W międzyczasie półelf odszedł mówiąc: - Jeżeli koniecznie chcecie kibicować tej bijatyce, to zostańcie, ja idę coś zjeść i wziąć kąpiel. Możemy spotkać się za godzinę w tym miejscu Krasnolud nic nie odpowiedział, tylko nadal przyglądał się walce. Zaciekawił go ten magiczny facet. Od razu ocenił go jako w miarę przydatnego i myśląc o przyszłych korzyściach, postanowił mu pomóc rozprawić się z napastnikami. Wyciągnął więc swoją broń, wyszedł przed zgromadzony tłum i głośno powiedział: - Panowie, nie widzi się, żeby to w tyle osób atakować jednego. Żeby wyrównać nieco szanse, wtrącę się w tą walkę. Chociaż, chyba nie będzie to sprawiedliwe w stosunku do was, jest was zbyt mało, żeby mi sprostać. - Kapłan po tych słowach zaatakował najbliższego napastnika, starając się go jednak tylko zranić a nie zabić.
- Na dobrą bijatykę zawsze jest czas - pomyślał. |