Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-08-2008, 21:19   #88
Van
 
Van's Avatar
 
Reputacja: 1 Van ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputację
Brog

Krasnolud nie zareagował gdy rządca negował ich prawdomówność. Nie chciał, a raczej nie zdążył nic powiedzieć, ponieważ przeszkodził mu wybuch Belegrisa. Elf wściekł się na Thultyrla i doradzającego mu maga. Na szczęście szybko opanował się i ściszył głos. Po tym jak skończył mówić on i Elran, rządca wstał i przyznał im słuszność. Brog uśmiechnął się lekko, zwłaszcza kiedy zostało wspomniane o ich skromnej zapłacie. Uśmiech troszkę mu zrzedł, gdy zostali wręcz zmuszeni do ponownej wędrówki do Maerstar, ale po wyjściu z dworu, humor znów mu powrócił.

- No to chyba powinniśmy to opić - rzekł do towarzyszy, wędrując do ciekawszych miejsc miasta. Zastanawiał się na co może wydać zarobione pięćdziesiąt sztuk złota, zauważając w międzyczasie, że Elran postanowił je zmarnować na kupno nowych butów. Rozglądając się po straganach, zobaczył małe zamieszanie niedaleko. Kilkoro mężczyzn postanowiło się wyżyć na jakimś człowieku, rzucając się na niego z kilkuosobową przewagą. Brog początkowo uważał, iż zaatakowany nie ma najmniejszych szans na zwycięstwo, jednak zmienił zdanie, gdy po ciosie w krocze ten wstał i używając magii zaatakował jednego z przeciwników. W międzyczasie półelf odszedł mówiąc:

- Jeżeli koniecznie chcecie kibicować tej bijatyce, to zostańcie, ja idę coś zjeść i wziąć kąpiel. Możemy spotkać się za godzinę w tym miejscu

Krasnolud nic nie odpowiedział, tylko nadal przyglądał się walce. Zaciekawił go ten magiczny facet. Od razu ocenił go jako w miarę przydatnego i myśląc o przyszłych korzyściach, postanowił mu pomóc rozprawić się z napastnikami. Wyciągnął więc swoją broń, wyszedł przed zgromadzony tłum i głośno powiedział:

- Panowie, nie widzi się, żeby to w tyle osób atakować jednego. Żeby wyrównać nieco szanse, wtrącę się w tą walkę. Chociaż, chyba nie będzie to sprawiedliwe w stosunku do was, jest was zbyt mało, żeby mi sprostać. - Kapłan po tych słowach zaatakował najbliższego napastnika, starając się go jednak tylko zranić a nie zabić.

- Na dobrą bijatykę zawsze jest czas - pomyślał.
 
Van jest offline