Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-08-2008, 12:01   #19
Gwena
 
Gwena's Avatar
 
Reputacja: 1 Gwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemuGwena to imię znane każdemu
- To pójdę ustalić kto do Eischendorffu ma pójść Wójcie - rzekła Ulrika wstając.
Chwilę później wchodziła do domu Gretchen, z którego szybko doszły odgłosy szlochu i uspokajającego głosu starej. Do południa obeszła wszystkie domy w osadzie i jej lista ewakuowanych została ustalona. Sześć kobiet, w tym trzy w zaawansowanej ciąży, dwadzieścioro dzieci w wieku do lat dziesięciu oraz czterech mężczyzn, którzy postanowili odprowadzić żony do pierwszego noclegu oraz dwóch starców którzy mieli powozić wóz z dziećmi drugiego dnia - zasadniczo bezpiecznego, bo w zaludnionej już okolicy - podróży.

Teraz przyszło jej najtrudniejsze - rozmowa z podopieczną. Westchnęła i ruszyła do domu. Najpierw zajęła się kapłanem - a raczej bratem zakonnym, który dochodził do zdrowia po ostrym zatruciu. Dała mu kolejny kojący napar i pocieszyła, że już dziś na nogi stanie.
Następnie spakowała wszystkie pięć posiadanych ksiąg - powoli, żegnając się z każdą, spod jednego z kamieni pieca wyciągnęła kieskę. Z flaszy z grubo rżniętego szkła odlała prawie jedną trzecią do mniejszej i opieczętowała korek swoim znakiem. Starannie owinęła pakunek w kilka najlepszych sztuk sztuk płótna jakie miała w chacie.
Wreszcie stanęła na progu, westchnęła ciężko i wyszła do ogrodu w którym trudziła się jej podopieczna - Zelda.

Siadła na ławie i zawołała dziewczynkę, ta szybko podbiegła i na znak starej siadła obok.
- Zelda, idzie ci na trzynasty rok - dziewczyna skinęła radośnie głową - pora o przyszłości pomyśleć. Aptekarz w Eischendorfie zgodził się przyjąć cię do terminu. Tu masz 5 karli na opłatę, te - wręczyła 5 następnych - zaszyj gdzieś, a srebro i miedź trzymaj w sakiewce. Gwałtownym ruchem ręki uciszyła protesty dziewczynki.
- Mówiłam ci co widziałam, nawet jak przeżyje to on - wskazała głową w kierunku chaty - każe mnie spalić. Jeśli będziesz moją uczennicą, ciebie może też spotkać ten sam los, choć na ile mogę poznać talentu nie masz. Nauczyłam cię dużo, resztę w terminie poznasz, a los rzemieślniczki znacznie lepszy od wioskowej zielarki. Spakowałam ci moje książki - niech ci służą. Masz też miksturę uzdrawiającą - dasz ją Wercie, ona od aptekarza dostanie złoto na utrzymanie tych co jutro wyjadą. Objęła szlochającą Zeldę i sama się rozpłakała.

Godzinę później obie miały zaczerwienione oczy.
 
Gwena jest offline