Asantir kolejno podszedł do każdego konia. Zatrzymał się przy tym którego staruszek nazwał Emma. Dotkną klaczy w łeb i zamkną na chwilę oczy. - Wezmę tego konia - zwrócił się do drużyny.
Przz chwilę wpatrywał się w ciemne oczy zwierzęcia. Po czym jakby otrząsną się z zadumy, szybko odwrócił się w stronę staruszka. - Co do pańskich problemów, gdyby zechciał mi pan podać imię tego urzędnika, jak będę tylko w Tarancie postaram się z nim porozmawiać, możliwe że uda mi się przekonać go by poprawił swe rachunki
Asantir uśmiechną się nieznacznie. Po czym dosiadł klaczy. Podjechał do Kelta - ty masz na czym podróżować, nie musisz płacić, trzymaj - wręczył mu dwieście sztuk złota - Trzeci koń przyda nam się by przewozić zapasy
__________________ It matters little how we die, so long as we die better men than we imagined we could be - and no worse than we feared.
11-02-2013 - 18 -02.2013 - Nie ma mnie. |