Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-08-2008, 15:40   #163
PonuryByk
 
PonuryByk's Avatar
 
Reputacja: 1 PonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodnie
Noc nadeszła dla wszystkich szybko jak nigdy za sprawą wielu obowiązków, którymi obarczona była załoga. Nightwatch raz jeszcze zerknął na zdjęcia planety. Nie dostrzegł niczego, czym mógłby się zająć osobiście. Kazał komputerowi umyć stoły w mesie oficerskiej, zanim udał się na mostek kapitański. Na mostku rozsiadł się wygodnie w wygodnym, czarnym fotelu kapitana zrobionym ze skóry syntetycznej. Nie rozmyślał o tym, jak dobrze wykonywałby swoje obowiązki, gdyby przyszło mu zostać kapitanem. Zastanawiał się, czy wszystkie zadania powierzone załodze zostały już wykonane. Poprosił komputer o obraz z kamer w maszynowni, potem w ogrodzie botanicznym, w inkubatorze, a na koniec w laboratorium. Wyglądało na to, że wszyscy udali się już na zasłużony wypoczynek, a światła zostały automatycznie wygaszone. Maszynownię wypełniała mdła fioletowa poświata pochodząca z licznych wyświetlaczy urządzeń, w której nie sposób już było w żaden sposób pracować. Jedynie w laboratorium lampy mające na celu zastąpić roślinom naturalne światło słoneczne rozświetlało przezroczyste zbiorniki. W zbiornikach tych w przyspieszonym tempie kiełkowały sadzonki ziemniaków, nad którymi pod nieobecność Max czuwały zaprogramowane maszyny i co jakiś czas spryskiwały je delikatną mgiełką wody z użyźniaczem. Wszystko prezentowało się dobrze.

Nightwatch wyłączył konsolę, wstał z fotela i opuścił mostek. Światło na mostku kapitańskim zgasło, gdy tylko zamknęły się za nim drzwi. Teraz w jego umyśle widniały już tylko dwa obrazy - prysznic i łóżko. Za jego plecami wzdłuż ściany przebiegły cicho dwa szare gryzonie i schowały się w jakąś wnękę. Nie zauważył ich.

Było koło 23:00, gdy wreszcie się położył odłożywszy uprzednio na półkę leżącą na łóżku książkę o sztuce walki. Krucjator podążał swoim stałym kursem w dalszym ciągu redukując prędkość. "Jutro o tej samej porze ktoś z załogi będzie pierwszym człowiekiem stąpającym po powierzchni nowej planety" - rozmyślał Nightwatch. Błyskawicznie usnął.

Plutonowy Terry Jacops również spał już sobie w najlepsze w swojej kajucie, mimo że od czasu hamowania nie robił zbyt wiele. Nie wiedział jeszcze o tym, że wydarzenia następnego dnia miały mieć dla niego wielkie znaczenie.
 

Ostatnio edytowane przez PonuryByk : 24-08-2008 o 16:48.
PonuryByk jest offline