Marcin Znamirowski
Gdy tak zajadlali się pospołu, Marcin wraz z nimi, tym bardziej, że strużon był wielce, a kasza pachniała mu znakomicie. Zaraz jeły mu się przypominac Lipce poczciwe. Nasyciwszy głód pierwszy, wtórował mości Orłowskiemu. -Zaliż kasza pierwiejszej klasy. Snać dobrą rękę kucharską.-prawił z entuzjazmem.
Jedząc tak Pan Marcin przysłuchiwał się po trochu rozmowie prowadzonej przez kompanów z Michajłem, przez kompanów, wtrącając się jeszcze czasem, ale z żadka. Popijając raz po raz piwo dopiero począl się po karczmie rozglądać w poszukiwaniu wędrowców jakich z ukrainy, co by się wywiedzieć o obecnej sytuacyji na ukrainie i przeszkód możliwych się ustrzec. |